"Urzędnik, który popełnił błąd ws. leków dla pacjentów po przeszczepach, nie pracuje już w Departamencie Polityki Lekowej" - przyznał w rozmowie z reporterem RMF FM Michałem Dobrołowiczem wiceminister zdrowia ds. polityki lekowej Krzysztof Łanda. Dramat pacjentów nagłośnili nasi dziennikarze: w aptekach zabrakło najtańszego, refundowanego leku dla osób po przeszczepach - Taliximunu. Jego dostępne w aptekach zamienniki są dużo droższe. Teraz w rozmowie z RMF FM wiceminister Łanda obiecał, że szykuje się zmiana: zamienniki będzie można kupić taniej.
Zapewniam, że prawie wszystkie zamienniki Taliximunu będą dostępne w cenie ryczałtowej, czyli 3,20 zł, już od marca, czyli zgodnie z terminem publikacji obwieszczenia. Będą to co najmniej trzy leki. Prawdopodobnie tylko jeden zamiennik będzie droższy - zapowiedział w rozmowie z Michałem Dobrołowiczem Krzysztof Łanda. Chcę uspokoić słuchaczy, że problem jest rozwiązany. Jesteśmy po negocjacjach z podmiotami odpowiedzialnymi - dodał.
Odnosząc się do błędu pracownika resortu, wiceminister stwierdził: Pytanie brzmi, czy urzędnik, który podpisywał decyzję refundacyjną dla leku, (...) zapewnił odpowiednią podaż tego leku i czy przewidział, że pacjenci mogą mieć kłopoty, gdy lek skończy się na rynku. W mojej ocenie ten urzędnik nie wypełnił wszystkich kwestii, jak należy. Ten urzędnik już nie pracuje w Departamencie Polityki Lekowej. Sprawa jest rozwojowa.
PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:
O problemie z dostępnością Taliximunu informowaliśmy już w połowie stycznia. Z pisma przesłanego nam przez Ministerstwo Zdrowia wynikało natomiast, że resort wie o problemie dopiero od 22 stycznia - od tego dnia sprawę mieli zgłaszać telefonicznie pacjenci.
Złożona deklaracja dostaw na rok 2016 nie odbiegała od deklaracji złożonych dla tego leku na rok 2015 - stwierdziła w piśmie rzecznik ministerstwa Milena Kruszewska. Trzeba jednak zaznaczyć, że w ubiegłym roku pacjenci mieli do dyspozycji jeszcze inne refundowane leki z tą samą substancją czynną. Na początku tego roku Ministerstwo Zdrowia pozbawiło ich tej możliwości, wprowadzając zmiany na liście leków refundowanych.
Pełnomocnik podmiotu odpowiedzialnego dla leku przyznał w rozmowie z RMF FM, że "na początku roku 2016 odnotowano znamienne zwiększenie zapotrzebowania na produkt leczniczy Taliximun, kilkudziesięciokrotnie przekraczający przeciętne zapotrzebowanie w poprzednim okresie oraz planowane wielkości dostaw".
Dlatego właśnie Taliximunu brakuje w aptekach, a pacjenci muszą kupować inne, dużo droższe zamienniki. Ceny nierefundowanych odpowiedników preparatu sięgają nawet 160 złotych.
Zamiast 24 opakowań leku kupiłem tylko 8. Na więcej nie było mnie stać - powiedział nam pan Przemysław, który ma przeszczepioną nerkę. Zapas starczy mi do pierwszych dni marca. Jak nie dostanę Taliximunu, to nie będzie mnie stać na zakup kolejnych zamienników - przyznał.
Jak dowiedzieli się reporterzy RMF FM, dostawa Taliximunu planowana jest dopiero na marzec.
(edbie)