Udany test przed głosowaniem w Polsce przeprowadzili u siebie Litwini. Przez dwa dni, w sobotę i niedzielę, Litwini w referendum głosowali nad przystąpieniem ich kraju do Unii Europejskiej. I Litwa zdecydowanie powiedziała „tak” wspólnocie.

To był litewski eksperyment: po raz pierwszy dwa dni głosowania. Lokale wyborcze otwarte trzy godziny dłużej, niż przy poprzednich wyborach. Po raz pierwszy też można było przypominać wyborcom o ich obywatelskim prawie do wyrażania swojej opinii.

Podobnie jak w przyszłym miesiącu w Polsce, by wyniki referendum były wiążące, do urn musiała pójść połowa uprawnionych do głosowania. Ostatecznie frekwencja wyniosła 60 procent. 9 na 10 Litwinów głosowało za przystąpieniem ich kraju do Unii Europejskiej.

Referendum wykazało, że naród jest świadomy i chce sam decydować

o swojej przyszłości - mówi przewodniczący litewskiego parlamentu Arturas Paulauskas. Tylko 9 procent Litwinów powiedziało „nie” dla Unii Europejskiej.

Gdyby Wilno nie uczestniczyło w przyszłorocznym majowym święcie, miałoby to stosunkowo niewielkie znaczenie. Gdyby poza nawiasem pozostała Warszawa, byłoby to oczywiście o wiele bardziej problematyczne - już w sobotę zauważał belgijski dziennik "Echo".

Ostateczne wyniki referendum poznamy w najbliższy czwartek. A oficjalne poszerzenie Unii Europejskiej - przypomnijmy - zaplanowano na 1 maja przyszłego roku.

08:00