Akcje rosyjskie, sabotażu lub dywersji, będą się nasilać i będzie to wymagało od nas koncentracji - podkreślił Donald Tusk, który zaapelował w tej sprawie do wszystkich służb, w tym także do pracowników ochrony. Odniósł się też do przyjętego przez Radę UE paktu migracyjnego. "Polska nie przyjmie żadnych migrantów z tytułu paktu migracyjnego" - zapowiedział premier.

Tusk: Będzie to wymagało od nas koncentracji

Chcę żebyście państwo mieli jasność - jasność mają też już także moi partnerzy w Europie, że akcje rosyjskie będą się nasilać i że będzie to wymagało od nas koncentracji - powiedział we wtorek Donald Tusk, który zaapelował po posiedzeniu rządu do tysięcy pracowników ochrony m.in. fabryk, czy zakładów pracy infrastruktury krytycznej.

Dzisiaj także wy jesteście jakby na froncie ochrony ojczyzny i naszego bezpieczeństwa wewnętrznego. Chciałbym, żeby wszystkie służby bez wyjątku: prywatne ochroniarskie, a przede wszystkim służby państwowe, samorząd terytorialny, szczególnie tam, gdzie mamy do czynienia z infrastrukturą krytyczną naprawdę musicie być czujni i musicie być gotowi do zwiększonej aktywności - powiedział Tusk.

Żeby Polska, tak jak jest w tej chwili, była bezpieczna także ze strony tych, którzy szykują akcje sabotażu, czy dywersji - podkreślił.

Rosja przygotowuje przed wyborami do PE rozmaitego typu ingerencje, także w sam proces wyborczy, ich skala jest coraz większa. Najmocniej zagrożone są Polska, Litwa, Łotwa, Estonia i Finlandia - powiedział Tusk.

100 mln zł na wzmocnienie ABW i AW

Przeznaczymy 100 mln zł z rezerwy Prezesa Rady Ministrów na wzmocnienie Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu - zapowiedział Tusk. Dodał, że rząd będzie szukał także środków z innych źródeł, żeby nie zwiększać deficytu budżetowego.

W czasie konferencji prasowej po posiedzeniu Rady Ministrów premier powiedział, że podjęto decyzję o przywróceniu delegatur Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego w kraju. Przyznał, że to będzie wymagało środków pieniężnych.

Premier dodał, że "według szefostwa Agencji Wywiadu ostatnie lata bardzo osłabiły skuteczność działania AW". W związku z tym, podjąłem dziś decyzję o przeznaczeniu 100 mln zł z rezerwy Prezesa Rady Ministrów ale będziemy także szukali innych środków tak, aby w żaden sposób nie zwiększać deficytu budżetowego - oświadczył szef rządu.

Donald Tusk o przyjmowaniu migrantów

Polska nie przyjmie z tytułu paktu migracyjnego żadnych migrantów - zapewnił Tusk. Dodał, że Polska przyjęła setki tys. migrantów w związku z wojną rosyjsko-ukraińską, oraz dziesiątki tys. migrantów z Białorusi.

Ministrowie finansów państw unijnych we wtorek ostatecznie zatwierdzili pakt migracyjny. Przeciwko głosowały trzy kraje: Polska, Słowacja i Węgry. Pakt ma kompleksowo regulować sprawy migracji w Unii Europejskiej, w tym kwestie związane z pomocą udzielaną krajom znajdującym się pod presją migracyjną.

Minister reprezentujący mój rząd głosował przeciw przyjęciu paktu migracyjnego. Od początku stanowisko Polski było tutaj jasne - powiedział premier Donald Tusk. Przypomniał, że pakt migracyjny negocjowany był przez rząd Mateusza Morawieckiego.

Jednocześnie zaznaczył, że obecnemu rządowi udało się uzyskać takie zapisy w pakcie migracyjnym, które czynią go "dużo mniej groźnym w konsekwencji, niż na początku". Po drugie, my twardo domagaliśmy się zablokowania paktu migracyjnego. Byliśmy w mniejszości, ale Polski rząd głosował przeciwko paktowi migracyjnemu - mówił.

To jest moje zadanie, i ja się wywiąże z tego zadania. Polska będzie beneficjentem paktu migracyjnego. Nie będziemy za nic płacić, nie będziemy musieli przyjmować żadnych migrantów z innych kierunków, Unia Europejska nie narzuci nam żadnych kwot migrantów. Natomiast Polska będzie skutecznie egzekwowała wsparcie finansowe ze strony Unii w związku z tym, że stała się państwem goszczącym steki tysięcy migrantów głownie z Ukrainy - powiedział.

My inaczej niż nasi poprzednicy, bez wojny z Unią Europejską, w przyjaznym ale w twardym dialogu, wyegzekwujemy wszystko to, co Polsce się należy - dodał.

Premier o ostatnich pożarach w Polsce

Donald Tusk powiedział, że na razie nie ma żadnych powodów, by sądzić, że pożary z ostatnich kilkudziesięciu godzin były skutkiem działań zewnętrznych. Ale w żaden sposób nie zmniejsza to zagrożenia ewentualnym sabotażem i dywersją - podkreślił.

Premier powiedział, że podczas wtorkowego posiedzenia, które odbywało się z podwyższoną klauzulą poufności, rząd odebrał komunikat w związku ze zdarzeniami ostatnich kilkudziesięciu godzin. Mówię tu o głośnych pożarach zarówno hali targowej tu w Warszawie przy ul. Marywilskiej, czy składowisk odpadów. Bardzo ważne było dla nas, by upewnić się, czy istnieje powód dla tych spekulacji, że te pożary mogą mieć związek z aktywnością służb obcych państw, czy mamy do czynienia z aktami sabotażu czy dywersji - przekazał.

Premier podkreślił, że "nie ma żadnego powodu sądzić, aby pożary był skutkiem działań sił zewnętrznych".

Dodał, że w żaden sposób nie zmniejsza to zagrożenia ewentualnym sabotażem i dywersją. W ostatnich kilkunastu tygodniach, także we współpracy z sojusznikami państwo polskie uniemożliwiło przygotowywane próby takich akcji bezpośrednich, dotyczących także sabotażu i próby podpaleń. Sprawa jest bardzo poważna, ten stan podwyższonej gotowości jest konieczny, jest absolutnie niezbędny i w związku z wojną, i w związku ze zwiększoną aktywnością służb, i w związku z sytuacją na granicy polsko-białoruskiej - powiedział.

Zapowiedział, że w związku z pożarami z ostatnich dni wyjaśniany będzie "każdy szczegół". Ale przede wszystkim będziemy musieli zainwestować więcej środków, więcej czasu i więcej akcji naszych służb specjalnych odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państwa - w tym przeciwdziałanie takim zagrożenie jak możliwy sabotaż czy dywersja, a także, czego byliśmy świadkami, na zlecenie rosyjskich służb atakom na osoby fizyczne.

Premier: Rząd przyjął nowelę ustawy o prawie autorskim

Tusk poinformował, że rząd przyjął nowelę ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych. Przyjęta ustawa implementuje dwie unijne dyrektywy. Przygotowaliśmy takie rozwiązania, które gwarantują tantiemy, a więc państwo polskie jest po stronie twórców - dodał.

Premier podczas konferencji prasowej po wtorkowym posiedzeniu Rady Ministrów zaznaczył, że "najwięcej emocji budziła kwestia tantiem dla naszych twórców, zarówno filmowców, jak i wykonawców muzyki".

Wspólnie ze środowiskami twórczymi i zgodnie z prawem europejskim, będziemy egzekwować od platform streamingowych - filmowych i muzycznych - rzetelnie płacenie tantiem naszym twórcom - podkreślił.

Przekazał również, że podjęto decyzję, "że to twórcy podejmą decyzję, czy sami będą siebie reprezentować, czy będą korzystać z organizacji pośredniczących, czyli organizacji zbiorowego zarządzania".

Celem projektowanej nowelizacji ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych jest wdrożenie do polskiego porządku prawnego dwóch dyrektyw Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) z 17 kwietnia 2019 r.: dyrektywy 2019/789 ustanawiającej przepisy dotyczące wykonywania praw autorskich i praw pokrewnych mające zastosowanie do niektórych transmisji online prowadzonych przez organizacje radiowe i telewizyjne oraz do reemisji programów telewizyjnych i radiowych oraz zmieniającej dyrektywę Rady 93/83/EWG (tzw. dyrektywy "satelitarno-kablowej II"), a także dyrektywy 2019/790 w sprawie prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym oraz zmiany dyrektyw 96/9/WE i 2001/29/WE (tzw. dyrektywy "Digital Single Market"). Termin implementacji obydwu dyrektyw upłynął 7 czerwca 2021 r., ale Komisja Europejska dopiero 4 czerwca 2021 r. opublikowała wytyczne dotyczące prawidłowego stosowania art. 17 "dyrektywy DSM" przez ustawodawców krajowych.

Przepisy dyrektywy o prawie autorskim i prawach pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym zwiększają ochronę treści w sieci, ich twórców i wydawców. Za projekt nowelizacji odpowiada Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

Tusk o komisji ds. wpływów rosyjskich

Mam nadzieję, że komisja do spraw zbadania wpływów rosyjskich rozpocznie pracę od przyszłego tygodnia. Proszę się spodziewać pierwszego raportu po 9 czerwca, ale na pewno latem, nie później - powiedział premier Donald Tusk.

Premier podkreślił, że przy pracach komisji nie będzie spektaklu w oku kamer. Nie będzie komisji sejmowej. Powołam komisję rządową, która dostanie termin dwumiesięczny. I w ciągu dwóch miesięcy przygotuje raport, z którego będzie wynikało, kto, gdzie i dlaczego i za ile podlegał takim wpływom. Kto wykonywał zlecenia z Rosji i Białorusi. I przede wszystkim kto podejmował decyzję o ukręcaniu tych spraw - dodał.
Premier podkreślił, że w komisji nie będzie polityków. Będą za to urzędnicy, eksperci i przedstawiciele służb.

Nie chcę, żeby efekty pracy tej komisji zaciążyły w jakikolwiek sposób na kampanii wyborczej, więc proszę się spodziewać pierwszego raportu po 9 czerwca, ale na pewno latem, nie później - przekazał premier, nawiązując do planowanych na 9 czerwca wyborów do Parlamentu Europejskiego.

Tusk zaznaczył, że chce, żeby ludzie w komisji ciężko pracowali i wykryli to, co stanowi zagrożenia dla państwa polskiego. Mam nadzieję, że w przyszłym tygodniu kwestie zostaną wyjaśnione i ta komisja rozpocznie pracę od przyszłego tygodnia - dodał.

Nie będziemy badać żadnych ostatnich 100 lat czy 15 lat. Na nikogo nie chcę polować. To nie będzie komisja, która poluje na PiS czy opozycję. Musimy natychmiast wyjaśnić kwestie, które teraz zagrażają bezpieczeństwu państwa polskiego - powiedział Tusk. Dodał, że ma już te nazwiska, które będą dobrze przebadane w zakresie, który dotyczy dzisiaj bezpieczeństwa państwa.