38 osób zginęło, a 641 zostało rannych w ten weekend na polskich drogach - to najnowsze dane Komendy Głównej Policji. Policja zatrzymała też aż dwa tysiące pijanych kierowców. Wakacyjne weekendy to najgorszy czas na polskich drogach. Jeździ po nich więcej samochodów, wszyscy się spieszą na urlop, albo wracają z wypoczynku. Do tego dochodzi męcząca pogoda.
Kierowcy często starają się pokonać trasę bez przystanku. To jednak tylko jedna strona. Do tego wszystkiego dochodzi jeszcze brawura, czy wręcz głupota, bo najczęstszą przyczyną tych wypadków jest prędkość. Czas, który tracimy na remontowanych odcinkach chcemy nadrobić jak najszybciej, wtedy zaczyna się ryzykowne wyprzedzanie, bądź jego utrudnianie. Polscy kierowcy, zamiast jechać płynnie, rywalizują ze sobą. Po pierwsze jest cieplej. Lepsze warunki na drodze, które przekładają się na prędkość na drodze. Jest większy ruch na drodze, co powoduje, że tych zagrożeń jest więcej - mówi Mariusz Sokołowski ze stołecznej policji:
Jak mówią policjanci w statystykach nie ma rubryki „głupota” a powinna być. Także dla tych siadających za kółkiem po alkoholu. W trzy dni ostatniego weekendu policjanci zatrzymali aż dwa tysiące pijanych kierowców. Ilu umknęło policyjnej kontroli nie wiadomo.
Niechlubny rekord pijanych kierowców padł na drogach Śląska. W ciągu dwóch ostatnich dni policja zatrzymała tam 117 nietrzeźwych kierujących. To dwa razy więcej niż zazwyczaj. Jeden z zatrzymanych pobił wszystkie rekordy bezmyślności. Kierowcę zatrzymano w Zabrzu. Zaczęło się od tego, że jechał zygzakiem, od jednej krawędzi do drugiej. Następnie stracił panowanie nad samochodem i uderzył w dwa inne auta. Ku zaskoczeniu policjantów okazało się, że kierowca wiózł na kolanach kilkuletnie dziecko. Badanie alkomatem wykazało, że mężczyzna ma ponad półtora promila alkoholu w organizmie. Jakby tego było mało, kiedy policjanci chcieli sprawdzić dokumenty, okazało się że kierowca nie ma prawa jazdy, bo wcześniej mu je zabrano.
Policjanci mówią, że wielu z takich kierowców zatrzymują nie po raz pierwszy, a drugi lub trzeci. Mają wyroki, a mimo to jeżdżą po kieliszku. A często u ich boków siedzą rozbawione rodziny - mówi reporterowi RMF FM Mariusz Sokołowski z Komendy Głównej Policji.
Drugi weekend wakacji nad morzem był w miarę spokojny, choć jest jedna ofiara śmiertelna. Jak informuje Centrum Koordynacji Ratownictwa Wodnego w Sopocie utonął 20-letni chłopak. Pijany wszedł do wody w okolicach sopockiego mola. Szukano go przez 12 godzin.
Najwięcej interwencji dotyczyło wywróconych jachtów, złamanych kończyn i zaginionych dzieci – mówi Kazimierz Zelewski z sopockiego WOPR-u: