„Komendant Straży Marszałkowskiej osobiście przeprosi dziś panią poseł Sójkę” – przekazało Centrum Informacyjne Sejmu. Chodzi o raport dotyczący przepychanek przed budynkiem izby niższej 7 lutego 2024 roku. Komendant przekazał, że jedną z osób uczestniczących w zajściu była Katarzyna Sójka, za co posłanka została ukarana przez Prezydium Sejmu. Okazało się jednak, że Sójka jest niewinna. Posłanka na mównicy domagała się przeprosin od Szymona Hołowni. "Niniejszym panią poseł przepraszam. Chcę, żeby miała pani świadomość, że jeżeli nasi urzędnicy popełniają błędy, to nie może to kłaść się na wizerunku osób, które w tej sytuacji powinny być poza podejrzeniem" - mówił.
"Siódmą osobą naruszającą tego dnia porządek i wdającą się w przepychanki ze Strażą Marszałkowską nie była posłanka Katarzyna Sójka, a posłanka Agnieszka Górska. Komendant osobiście przeprosi dziś panią poseł Sójkę" - czytamy w komunikacie Centrum Informacyjnego Sejmu.
Jeszcze przed rozpoczęciem obrad Szymon Hołownia zapewnił, że przeprosi posłankę. Strażnicy, którzy analizowali nagrania niewłaściwie zidentyfikowali osobę, która na nich się znajdowała. Po ponownym sprawdzeniu, kto znajdował się na sali, o której wchodził, jakie rzeczy wrzucał na media społecznościowe, okazało się, że panią Agnieszkę Górska wzięli za panią poseł Katarzynę Sójkę. W związku z tym poleciłem panu komendantowi przeproszenie dzisiaj pani poseł Sójki, ja też osobiście ją przeproszę - powiedział marszałek.
Tej wypowiedzi Hołowni chyba jednak nie usłyszała posłanka PiS albo zapowiedzi marszałka jej nie wystarczyły. Po rozpoczęciu obrad Sójka weszła na mównicę i zaapelowała do Hołowni, by ten na sali sejmowej ją przeprosił.
Zostałam przez pana marszałka pomówiona, zniesławiona i życzę sobie, by w tej chwili pan marszałek sprostował tę informację i przeprosił w sposób, jaki będzie dla mnie odpowiedni - zaznaczyła.
Hołownia tłumaczył, że w błąd wprowadził go raport straży marszałkowskiej. Wobec krzyków części parlamentarzystów marszałek zaczął ostrzegać, że zacznie wykluczać z obrad zakłócających posiedzenie posłów.
Niniejszym panią poseł przepraszam. Chcę, żeby miała pani świadomość, że jeżeli nasi urzędnicy popełniają błędy, to nie może to kłaść się na wizerunku osób, które w tej sytuacji powinny być poza podejrzeniem - podkreślił. Dodał, że kara wobec posłanki została wycofana, a sprawą posłanki Górskiej Prezydium Sejmu zajmie się na kolejnym posiedzeniu.
Marszałek stwierdził też, że po analizie materiału wideo z awantury przed Sejmem czeka na powołanie zespołu ds. "walki wręcz". Bo niektórzy z państwa dysponują naprawdę wysokimi kompetencjami jeśli chodzi o zakładanie nelsona, dźwigni nadgarstkowej, szarpania i popychania, na co mamy jasne dowody na materiale - stwierdził.
Sójka po tej wypowiedzi domagała się jeszcze możliwości wypowiedzenia się na mównicy. Hołownia jednak jej na to nie pozwolił. Sprawa jest zamknięta, dziękuję pani poseł - zdecydował. Przekazał Sójce, że jeśli ma inne roszczenia wobec marszałka, to powinna wystąpić do niego na drodze formalnej.
Posłowie przepychali się z funkcjonariuszami straży marszałkowskiej 7 lutego, gdy politycy Prawa i Sprawiedliwości próbowali wprowadzić do Sejmu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Materiał filmowy z tego incydentu obejrzało Prezydium Sejmu.
Obejrzeliśmy materiał przedstawiony przez komendanta straży marszałkowskiej w zwolnionym tempie z różnych kamer. Występuje na nim siedmioro posłów, w tym dwie panie posłanki. Obejrzeliśmy przepychanki, chwytanie za rękę, za szyję, wykręcanie ręki, to wszystko było widać - podkreśliła wicemarszałek Sejmu Monika Wielichowska.
Marszałek Hołownia powiedział we wtorek po południu, że zarekomenduje Prezydium Sejmu nałożenie maksymalnie wysokiej kary na siedmioro posłów, którzy starli się z funkcjonariuszami straży marszałkowskiej podczas próby wprowadzenia do Sejmu Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika. Marszałek wymienił posłanki i posłów PiS: Małgorzatę Gosiewską, Katarzynę Sójkę, Edwarda Siarkę, Jana Dziedziczaka, Antoniego Macierewicza, Jacka Boguckiego i Jerzego Polaczka. Sprostowania domagała się właśnie Katarzyna Sójka, która uznała, że słowa Hołowni są pomówieniem.
Jeszcze wczoraj niedługo po zakończeniu konferencji Hołowni zebrało się prezydium Sejmu. Po jego zakończeniu Wielichowska powiedziała dziennikarzom, że po zapoznaniu się z materiałami podjęta została decyzja o ukaraniu posłów PiS.