W tym roku w polskich górach można spędzić święta i sylwestra dużo taniej niż w latach poprzednich. Spadają ceny w pensjonatach i pokojach gościnnych. Wszystko dlatego, że z zimowych wczasów rezygnują goście z Rosji, Ukrainy i Białorusi - wyjaśnia "Dziennik Zachodni".

Polskie góry były dla nich tak samo atrakcyjne jak Alpy, ale dużo tańsze. Wejście Polski do strefy Schengen spowodowało, że trudniej jest zdobyć polską wizę. W dodatku kosztuje ona niemało - od 35 do 60 euro. Górale załamują ręce i szukają nowych klientów. Cieszą się natomiast rodzimi turyści.

Goście ze Wschodu przyjeżdżali w Tatry i Beskidy najczęściej zaraz po Nowym Roku, czyli w czasie prawosławnego Bożego Narodzenia. To ich zasobne portfele podbijały ceny w Zakopanem i okolicach. Nie tylko jeździli na nartach, ale też zwiedzali Wieliczkę i Kraków. Brali udział w kuligach połączonych z ogniskiem i pieczeniem kiełbasek. Uwielbiali biesiady w góralskich karczmach.

W ubiegłym roku, według danych Polskiej Izby Turystyki, z Ukrainy przyjechało do nas 2,5 mln turystów, z Białorusi - 1,5 mln, z Federacji Rosyjskiej - ponad 700 tys. W sumie zostawili w Polsce ponad miliard dolarów. Po wejściu Polski do strefy Schengen i wprowadzeniu drogich wiz te wpływy zmaleją. O ile? Górale szacują, że nawet o 20 procent.

Jednak na razie górale liczą dni do najazdu turystów. Praktycznie nie ma już szans na znalezienie pod Tatrami wolnych noclegów w okresie świąteczno-noworocznym. Z góralami rozmawiał reporter RMF FM Maciej Pałahicki:

[dzwiek:129050