W potyczkach z prezesem PZU Zdzisławem Montkiewiczem poległo już dwóch ministrów skarbu: Kaczmarek i Cytrycki. Aktualny, Piotr Czyżewski, zapowiadał odwołanie prezesa, jednak Montkiweicz nadal stoi na czele ubezpieczeniowego giganta. Kto wygra tym razem...
Nad Zdzisławem Montkiewiczem od dłuższego czasu wiszą czarne chmury. I jak przekonuje nowy minister skarbu Piotr Czyżewski - trwają poszukiwania właściwej osoby - następcy prezesa PZU. Dymisja szefa PZU ma podobno nastąpić jeszcze w tym tygodniu. Ale – jak się mówi – główną osobą odpowiedzialną za dobór kadr jest tu nie szef resortu, a premier.
Nieoficjalnie znawcy tematu twierdzą, że szef rządu chce zbudować finansowe imperium dla lewicy. Do tej pory robił to rękami swojego zaufanego człowieka – Zdzisława Montkiewicza.
Takiej budowie miała podobno służyć zwarta w tajemnicy przed ministrem umowa z bankiem HSBC w sprawie skupowania akcji PZU. Istnieje podejrzenie, że w ten sposób Montkiewicz chciał się uniezależnić od właścicieli, Skarbu Państwa i Eureko, i zbudować własne imperium.
Sprawa jednak wyszła na jaw. Głowa Montkiewicza musi więc spaść. To tylko kwestia czasu. Wokół tej firmy i wokół związków szefostwa tej firmy z polityką narosło dużo plotek i pogłosek, być może potworzyły się jakieś półtajemne związki. Tego jest zbyt wiele - mówi Zyta Gilowska z Platformy Obywatelskiej.
Można się zastanawiać: skąd taka silna pozycja Montkiewicza? Podobno wmieszane są w to służby specjalne. Ich nadmierną aktywnością zaniepokojony jest nawet wiceprzewodniczący SLD Andrzej Celiński.
Sprawa prezesa PZU jest dowodem na istnienie mętnych układów biznesowo-politycznych z udziałem SLD, w tym premiera Leszka Millera. Dymisje ministrów, tajemnicze kontrakty, ingerencja szefa rządu są tego niezaprzeczalnym faktem.
Posłuchaj także komentarza byłej minister skarbu w rządzie Jerzego Buzka, Aldony Kameli Sowińskiej:
Foto: Archiwum RMF
17:45