Potężny pożar w Szczawnie-Zdroju na Dolnym Śląsku. W nocy spłonął zabytkowy Zakład Przyrodoleczniczy. Trwa dogaszanie pogorzeliska. Nikt nie został ranny. Na miejscu pracuje ponad stu strażaków. Uzdrowisko straciło możliwość leczenia swoich kuracjuszy.
Ogień pojawił się po pierwszej w nocy. Służby powiadomił przypadkowy przechodzień. Całkowicie spłonął dach liczącego blisko siedem tysięcy metrów kwadratowych obiektu. Zniszczone są także pomieszczenia, w których znajdowały się urządzenia lecznicze.
Dogaszanie ognia potrwa jeszcze kilka godzin. To będzie dość mozolna praca, ponieważ wielkość obiektu powoduje, że trzeba przegrzebać wszystkie pomieszczenia, przelać wodą przede wszystkim. Obiekt ma ok. 7 tys. metrów kwadratowych, dach spadł do środka, więc o tym, co jest w środku, nie można mówić - podkreśla Tomasz Kwiatkowski z wałbrzyskiej straży pożarnej.
Spłonęło ponad siedemdziesiąt procent dachu, który zawalił się do środka. Całkowicie zniszczony jest parter budynku. Przez spalone i wybite okna można dojrzeć osmolone ściany i spalone wyposażenie. To, co nie spaliło się we wnętrzach, zostało zalane wodą.
W akcji biorą udział strażacy z Wałbrzycha, Świdnicy, Kamiennej Góry, Jeleniej Góry czy Legnicy. W sumie ponad trzydzieści pięć jednostek. Przyczyny pożaru nie są jeszcze znane.
Szczawieński Zakład Przyrodoleczniczy został wybudowany na w latach 1938 - 1939. Był podstawowym ośrodkiem lecznictwa balneologicznego w "Uzdrowisku Szczano-Jedlina" S.A.. Wykonywano tu zabiegi z hydroterapii, elektroterapii, laseroterapii czy fizykoterapii.
Straty mogą być liczone w dziesiątkach milionów złotych. W zakładzie pracowało blisko czterdzieści osób. Uzdrowisko straciło możliwość leczenia kuracjuszy.
(m, mpw)