W nocy z soboty na niedzielę 28-letni Hannibal Kadafii pędził swym porsche główną arterią Paryża, ignorując czerwone światła. Gdy w pościg za piratem ruszył radiowóz, usiłowały mu w tym przeszkodzić dwa samochody z ochroniarzami Kadafiego.
Kiedy wreszcie kawalkadę zatrzymano, jeden z Libijczyków uderzył francuskiego funkcjonariusza.
Hannibala Kadafiego zwolniono, bo legitymował się paszportem dyplomatycznym, ale jego dwaj ochroniarze trafili do aresztu. Kilka godzin później Hannibal powrócił do komisariatu - i jak mówią policjanci urządził tam karczemną awanturę, protestując przeciwko bezprawnemu - jak utrzymywał - zatrzymaniu jego pracowników.