"To żadna propaganda partyjna! To informowanie obywateli o tym, jak wygląda sytuacja i dlaczego ją trzeba zmienić" - powiedział w Porannej rozmowie w RMF FM Maciej Świrski odnosząc się do kampanii billboardowej informującej o reformie sądownictwa. Wiceprezes Polskiej Fundacji Narodowej w rozmowie z Robertem Mazurkiem dodał: "Wizerunek Polski, na skutek nieodpowiedzialnych działań pewnych mediów, został poderwany także w oczach obywateli. (...) Mówi się o Polsce jako o kraju niepraworządnym, w którym na przykład sędziowie mają być poddani władzy wykonawczej, co jest oczywistą nieprawdą. Trzeba się temu przeciwstawić". Jak podkreślił Świrski, ta akcja, jest cześcią szerszego planu. "To jest jeden z elementów wielkiej, globalnej kampanii" - powiedział wiceprezes PFN. Dodał również, że kampania będzie kosztować niecałe 10 mln zł, a nie jak informowano w mediach 19 mln zł. "To prawie tyle samo, co kampania Andrzeja Dudy" - zauważył gospodarz rozmowy Robert Mazurek. "Bardzo dobrze. Polska jest równie ważna jak prezydent" - odpowiedział Świrski.

Robert Mazurek, RMF FM: Panie prezesie, mieliście promować Polskę za granicą, tymczasem promujecie reformę sądownictwa według PiS w kraju. Dlaczego?

Maciej Świrski, prezes Polskiej Fundacji Narodowej: Celem statutowym fundacji jest promowanie wizerunku Polski - nie tylko za granicą, ale także w kraju. Zaczynamy od Polski, dlatego, że wizerunek Polski na skutek nieodpowiedzialnych działań pewnych mediów przede wszystkim został poderwany także w oczach obywateli - stąd akcja, która teraz się toczy.

Pan promuje wizerunek Polski mówiąc o sędziach, którzy kradną spodnie, kradną kiełbasę i części do wiertarek. W ten sposób wizerunek Polski...

A nie wydarzyły się te zdarzenia?

Ale ja nie twierdzę, że to jest nieprawda, chociaż akurat tam są drobne nieścisłości. Niemniej jednak... Na tym polega promocja, tak? Mówimy, że ten pan kradnie spodnie i Polska jest fajna - przyjeżdżajcie do kraju, w którym sędziowie kradną spodnie.

Nie, proszę pana. To jest tak, że jeżeli metodycznie jest prowadzona kampania dezinformacyjna na temat Polski i mówi się o Polsce jako kraju niepraworządnym, w którym na przykład sędziowie mają być poddani władzy wykonawczej, co jest oczywistą nieprawdą... Równocześnie prowadzona jest kampania, która dezawuuje program zmian, program reform - trzeba się temu przeciwstawić, dlatego że ta kampania niszczy wizerunek Polski także w oczach obywateli.

Ale pan się w czyim imieniu przepraszam przeciwstawia? W imieniu PiS-u, w imieniu rządu?

Nic nie wiem na ten temat, żebym się przeciwstawiał w imieniu PiS-u czy w imieniu rządu - w imieniu obywateli.

W imieniu obywateli - obywatele dali panu taki mandat?

Wie pan, jestem obywatelem, poczuwam się do odpowiedzialności za Polskę. W związku z czym jako obywatel także działam.

Gdyby pan wydawał własne pieniądze, ten sposób rozumowania byłby uzasadniony. Pan tymczasem wydaje własne pieniądze, które wyłożyły spółki Skarbu Państwa. Pieniądze na promocję i ochronę wizerunku RP, na promocję spółek z udziałem Skarbu Państwa i na parę innych celów, które są w statucie waszej fundacji.

Kwestia sądów jest niezwykle istotna, dlatego że np. na skutek opieszałości sądów, przewlekłości postępowań jest polski obrót gospodarczy upośledzony.

Ale nie rozmawiamy teraz o tym, że sądy w Polsce działają dobrze czy źle. Rozmawiamy o tym, że Polska Fundacja Narodowa wydaje pieniądze spółek państwowych...

Należy obywatelom, panie redaktorze...

...na propagandę partyjną.

Żadna propaganda partyjna, panie redaktorze. To jest informowanie obywateli o tym, jak wygląda sytuacja, dlaczego ją trzeba zmienić. Żeby obywatele mogli od swoich parlamentarzystów wymagać prawdy. Koniec.

Pamięta pan jeszcze lipiec 2016? Nie chodzi mi o pogodę czy wakacje, ale o zdanie premier Szydło, że "Fundacja pokaże Polskę piękną, przyjazną, ambitną, Polskę, w której są ogromne możliwości, wspaniali ludzie, wspaniałe pomysły". Wspaniali ludzie to sędziowie jak rozumiem, a te wspaniałe pomysły to kradzież spodni czy jazda po pijanemu, tak? To pan promuje.

Ja nie promuję tego, że sędziowie ukradli spodnie. Ja promuję np. taki jeden z naszych banerów mówiący o tym, że jest w tej chwili tak, że postępowania sądowe trwają za długo, a będzie tak, że będzie szybko. Na tym polega cała zabawa.

Czy pan naprawdę chce powiedzieć naszym słuchaczom, że tak właśnie miała działać fundacja promująca Polskę za granicą?

Ale pan wybiera z kontekstu - jak zwykle zresztą - części komunikatów, ustawia to w takim sosie, żeby było tak, jak pan uważa, że powinno być, a ja mówię co innego.

Proszę się nie denerwować i proszę mnie nie obrażać, bo ja się tak łatwo nie dam obrazić.

Ja mówię, że Fundacja... Ja pana nie obrażam - ja mówię, jak jest. Polska Fundacja Narodowa promuje wizerunek Polski także w oczach obywateli przez to, że informuje ich o prawdzie. Dzięki temu rozumieją, na czym polegają zmiany i nie będą myśleć o Polsce jako o dyktaturze.

Rozumiem, że po to została powołana Polska Fundacja Narodowa?

M.in. została powołana po to...

Żeby spółki Skarbu Państwa wspierały działania PiS-owskiej ekipy.

Jakiej PiS-owskiej?

Już panu tłumaczę. Skład zarządu Polskiej Fundacji Narodowej jest trzyosobowy. Pan tam jest - pan był współpracownikiem premiera Glińskiego, działał pan jeszcze przed wyborami wokół PiS-u. Pańskim kolegą z zarządu jest Paweł Kozyra - były rzecznik ministra Jasińskiego. Prezesem zarządu jest Cezary Jurkiewicz - szef klubu radnych Prawa i Sprawiedliwości - o dziwo - w Warszawie.

Ale to jest przestępstwo, że jest członkiem PiS-u?

Naturalnie nie. Tak się dziwnie po prostu złożyło, że na trzech członków zarządu wszyscy trzej są kojarzeni z jedną partią.

A kto miałby być w zarządzie - niech pan powie?

Ja nie wymyślałem składu zarządu, natomiast jeżeli pan mi mówi później, że to nieprawda, że jesteśmy związani z PiS-em to ja panu pokazuję czarno na białym...

Ale ja nie powiedziałem, że...

Na trzy osoby trzy są związane z PiS-em.

A czy ja mogę coś powiedzieć, panie redaktorze?

Naturalnie.

Coś usiłuję powiedzieć - pan mi przerywa.

To proszę mi np. odpowiedzieć na takie pytanie...

Nie, ja chcę odpowiedzieć na pytanie pierwsze.

Dlaczego wybraliście Solvere akurat - powiedzmy słuchaczom - spółkę założoną przez Annę Plakwicz i Piotra Marczuka - byłych współpracowników premier Szydło, a w zasadzie wcześniej jeszcze współpracowników PiS-u w kampanii wyborczej?

To jest rozumiem także bardzo złe.

Nie, to jest wasz wybór.

To jest nasz wybór.

Pytam, dlaczego akurat wybraliście Solvere? Bez żadnego przetargu, dodajmy. Bez żadnego konkursu.

Nie jesteśmy Fundacją, którą obowiązuje ustawa o finansach publicznych. Mieliśmy prawo to zrobić. Wszystko jest zgodnie z prawem.

Ja rozumiem, że...

Artykuł piąty ustawy o finansach publicznych, możemy to robić. Teraz odpowiadam na pańskiej pytanie, dlaczego. Dlatego że poszukiwaliśmy partnera, który będzie w stanie w sprawny, odpowiedzialny, a co więcej - w sposób zaufany - działał. Zaufany - to znaczy, że nie będzie przepuszczał informacji do ośrodków, które chciałyby przeciwdziałać naszej akcji.

Panie Macieju, to proszę mi wytłumaczyć, dlaczego w takim razie oburzaliście się wszyscy na CAM Media - przypominam, była taka spółka, która pracowała dla Platformy Obywatelskiej. Później, jak Platforma wygrała wybory, dostała zlecenie z ministerstwa spraw zagranicznych na promowanie Polski. Wypisz wymaluj ten przypadek - Solvere, młodzi działacze promujący PiS...

Działacze?

Tak, młodzi działacze promujący PiS po wyborach idą co CIR-u...

W jakim wieku pan jest, panie redaktorze?

W XXI. A pan?

Ja też, ale w jakim wieku - ilość lat. Bo mówi pan o młodych działaczach - chciałem uściślić, co to znaczy młody.

Anna Plakwicz jest młodą kobietą, Piotr Matczuk...

Niewątpliwie - wszystkie kobiety są młode. 

Teraz proszę odpowiedzieć na pytanie, dlaczego akurat ich? Czy pan naprawdę nie widzi tego, że postępuje dokładnie tak samo.

Nie, nie postępujemy.

CAM Media robiła kampanię Grasiowi, robiła kampanię Nowakowi, robiła kampanię Platformie, a później ministerstwo spraw zagranicznych opłaciło im sutym kontraktem. Wypisz wymaluj Solvere.

Kontrakt suty... No tak, 240 tys. to jest bardzo suty kontrakt jak na standardy Platformy Obywatelskiej. Jeżeli mówimy o tym porównaniu... Nie ma mowy o żadnym sutym kontrakcie.

Tak pan twierdzi, ze 240 tys. zł. Uwierzę, jak zobaczę dokumenty.

Bardzo proszę. W odpowiednim momencie będą udostępnione i całe sprawozdanie finansowe będzie.

Pan twierdzi, że pani Prakwicz i pan Matczuk zarobią 240 tysięcy, tak?

Przychód tej firmy z tego, co się dzieje w tej chwili to jest 240 tysięcy w dwóch ratach. W tej chwili zapłaciliśmy 44 tysiące. 240 tys. jeszcze jest do zapłaty.

A czy pan naprawdę nie ma poczucia, że to nie ta fundacja powinna to robić? Być może taką akcję powinien robić rząd?

A kto powinien robić?

Już tłumaczę. Być może przede wszystkim powinna to robić partia, czyli Prawo i Sprawiedliwość, jeżeli ma ochotę przekonywać Polaków do ich wersji. A dlaczego to robi fundacja?

Już panu powiem. Dlaczego że ta akcja, która jest w tej chwili, jest częścią szerszego planu. To jest jeden z elementów wielkiej, globalnej kampanii. Przed programem mówiliśmy, że pozwoli mi pan powiedzieć dokładnie o tym, co chcemy robić. Natomiast czepia się pan szczegółów, które są z punktu widzenia całości nieistotne.

Pan wybaczy, to nie są szczegóły. Kto to robi i za jakie pieniądze, to nie są szczegóły.

Nie, to jest bardzo istotne, powiedziałem za jakie pieniądze.

Być może dla pana 240 tys. zł to jest szczegół.

Nie, to nie jest szczegół tylko mówię o prawdzie. Wszędzie krąży w tej chwili... Krążyła do wczoraj informacja, że kampania będzie kosztować jakieś... Ile?

19, pan mówi, że 10 milionów złotych.

Ja mówię, że 10. W Polsce ta kampania będzie kosztować 10 milionów niecałe.

Prawie tyle samo, co kampania Andrzeja Dudy w takim razie - prezydencka.

Bardzo dobrze. Tylko, że Polska jest równie ważna jak prezydent. Chronienie wizerunku Polski jest równie ważne, jak prezydent.

To nie jest ochrona wizerunku Polski, to jest - jeśli już - niszczenie wizerunku sędziów.

Powiem panu tak: To jest część większego planu. To jest 5-punktowy plan i motyw sprawiedliwości się przewija w tym planie.

Świrski: "Sprawiedliwe sądy”? Fajna domena. Można też mówić o „sprawiedliwych sadach”

Dlaczego agencja prowadząca kampanię promocyjną „Sprawiedliwe sądy” zarejestrowała domenę o tej nazwie dzień po prezydenckim wecie ustaw sądowych i na trzy tygodnie przed rozstrzygnięciem przetargu? „Podpisaliśmy kontrakt 18 sierpnia. Jakieśtam kontakty były w międzyczasie” – mówił w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM wiceszef Polskiej Fundacji Narodowej Maciej Świrski. „To, że oni zarejestrowali domenę? Wpadli na pomysł. (…) Jak się ma jakiś pomysł na działanie czegoś, to trzeba jak najszybciej rejestrować domenę. Gdybym ja wpadł na ten pomysł, to bym zarejestrował. „Sprawiedliwe sądy” – bardzo fajna domena, trudna do zarejestrowania. Można też mówić o „sprawiedliwych sadach” – wszystkie jabłka są równe wobec spadania z drzewa, niektóre jabłka nie chcą spadać” – tłumaczył gość Roberta Mazurka. „Ludzie z podobnego środowiska myślą tymi samymi torami – my myśleliśmy o tym, a oni o tym. I tyle” – dodał Świrski. Robert Mazurek pytał też swojego gościa o to, czy nie widzi niczego niestosownego w akcji, która uderza w sędziów, zarzucając im popełnianie wykroczeń i przestępstw. ”Gdybym widział coś niestosownego, to bym nie brał w tym udziału, ale biorę, co znaczy, że wszystko jest w porządku” – zapewniał Świrski.