Strajkowy poranek na Śląsku. Przez dwie godziny górnicy prowadzili ostrzegawczy protest w kopalniach Polskiej Grupy Górniczej. Po wszystkim poszli złożyć wizytę parlamentarzystom ze Śląska. To nie koniec manifestacji w tym miesiącu.
Akcja skończyła się po godz. 8. Jak zapewniał szef górniczej "Solidarności" Bogusław Hutek, protest był swego rodzaju ostrzeżeniem dla PGG.
Liczę na to, że ten protest nie spowoduje większych strat - mówi Tomasz Rogala, prezes Polskiej Grupy Górniczej. Ufamy, że on na tyle będzie sprawnie przeprowadzony, że tam nic wielkiego w zakresie strat nie powinno się odbyć, tym bardziej, że pomimo tego sporu, który trwa pomiędzy nami a stroną społeczną, to związki zawodowe zachowują się fair i dbają o to, żeby ten zakład jako funkcjonalny organizm przynoszący dochody trwał - dodaje.
Przed kopalnią "Wujek" wszystko wygląda jak co dzień - pełny parking i górnicy przechodzący przez kopalnianą bramę. Tuż obok jednak wiszą dwa duże banery z hasłem "akcja protestacyjna". W ramach protestu górnicy przez dwie godziny nie zjechali pod ziemię, tylko zebrali się w cechowni.
Delegacje związków zawodowych odwiedzają też siedziby parlamentarzystów ze Śląska. Chcemy przekazać posłom z naszego regionu informacje o problemach Polskiej Grupy Górniczej i całej branży. Parlamentarzyści ze Śląska powinni zdawać sobie sprawę z powagi sytuacji. Przygotowaliśmy też dla nich specjalne prezenty - powiedział Bogusław Hutek.
O godz. 10 górnicy przyszli do biura poselskiego premiera Mateusza Morawieckiego przy ul. Warszawskiej w Katowicach. Zostawili mu tam dwa "prezenty": długi kabel elektryczny, który ma symbolizować sprowadzaną do Polski energię oraz dwa worki z węglem.
Chcemy wszystkim posłom na Śląsku dzisiaj przypomnieć jak wygląda polski węgiel, żeby go umieli odróżnić od rosyjskiego, który jest w milionach ton sprowadzany - mówi jeden z górników.
Górnicy w piątek otrzymali obiecane "czternastki", jednak PGG nie spełniło innych postulatów. Mimo mediacji, wciąż nie ma porozumienia w sprawie wynagrodzeń. Spór trwa od końca listopada ubiegłego roku. Związkowi liderzy domagają się 12-procentowej podwyżki. Zarząd odpowiada, że o ewentualnych podwyżkach będzie można rozmawiać w połowie roku, kiedy znane będą wyniki finansowe firmy za pierwsze półrocze.
Kolejny problem, to niepewna przyszłość kopalni Pokój, w której wydobycie, według górników, może się zakończyć jeszcze w tym roku. Zarząd odpowiada z kolei, że ostateczne decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły. Jednocześnie uspokaja, że nikt nie straci pracy.
Górników niepokoi również trudna sytuacja całej branży. Chodzi przede wszystkim o problem importu węgla. Jego skutkiem jest m.in. to, że na zwałach przy kopalniach PGG zalega już ponad 2,5 mln ton zakontraktowanego, ale nadal nieodbieranego przez energetykę węgla.
Od 31 stycznia we wszystkich kopalniach i zakładach PGG trwa pogotowie strajkowe. Z kolei na 25 lutego zaplanowano strajkowe referendum. Wreszcie 28 lutego górnicy ze Śląska zapowiadają demonstrację w Warszawie. Obecność na protestach w stolicy zapowiedziały już załogi z Bełchatowa i Turowa.