Spin doktorzy – tak na Zachodzie nazywa się tych, którzy wymyślają kampanie wyborcze, decydują, czy kandydat ma wdawać się w spory, jak atakować przeciwników i kiedy ma wyciągać trzymane w zanadrzu "haki'.
W Polsce, jak na razie, najbardziej przemyślana, ale i najdroższa jest kampania prezydencka Donalda Tuska. Na lidera PO pracuje cały sztab ludzi, tym prawdziwi spece od prowadzenia kampanii wyborczych, szkoleni w USA.
W stronę Ameryki spogląda także PiS; sztab wyborczy Kaczyńskiego, jak przyznaje - czerpał z wzorców zza oceanu. Spodobała nam się kolorystyka i pomysł bannerowania wieców; żeby mieć tabliczki z dwoma, trzema hasłami kandydata, najprostszym logo i kolorami.
I choć wzorce są zachodnie, to sztaby kandydatów na prezydenta jednogłośnie twierdzą, że unikają bezpośredniego przenoszenia na polski grunt zaczerpniętych z zagranicy pomysłów. Nie pracują dla nich także zagraniczni doradcy. Pomysły rodzą się tu na miejscu, bo nikt - tak jak Polacy - Polski nie zrozumie. Posłuchaj relacji reportera RMF Konrada Piaseckiego:
Do najczęściej używanych chwytów marketingowych należą: pokazywanie kandydata na prezydenta z dziećmi, rodziną czy też psem. Dobrze sprzedają się również granatowe garnitury, bo granat symbolizuje wiarygodność. Powakacyjna opalenizna i zdrowy wygląd; ważne też, by kandydat w chwilach ważnych zakładał okulary - to dodaje mu powagi…
O polskich spin doktorach, posłuchaj w relacji Konrada Piaseckiego: