Zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca zdarzenia usłyszał 25-latek, który w czwartek śmiertelnie potrącił jadącą na rowerze dziennikarkę Annę Karbowniczak na drodze w okolicach Brzekińca w Wielkopolsce. Razem ze sprawcą wypadku zatrzymani zostali dwaj jego krewni. Najprawdopodobniej pomagali mu zacierać ślady i uszkodzenia w busie, który prowadził. W sobotę po południu policja poinformowała o zatrzymaniu kolejnych dwóch osób. Karbowniczak była korespondentką "Głosu Wielkopolskiego" w Chodzieży. Jak informują jej redakcyjni koledzy, krótko przed śmiercią zaczęła dostawać anonimy z pogróżkami. W dniu, gdy zginęła, do prokuratury wpłynęło zawiadomienie na ten temat. Na razie śledczy, którzy prowadzą obie te sprawy, nie łączą ich ze sobą.
Jak poinformował rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak, policjantom udało się trafić na trop sprawców w wyniku błyskawicznej reakcji funkcjonariuszy z Chodzieży. W jednostce ogłoszono alarm, do poszukiwań sprawcy stawili się wszyscy tamtejsi policjanci.
Dzięki śladom zabezpieczonym na miejscu tragedii wiadomo było, że poszukiwany jest niebieski bus - Opel Vivaro lub Renault Traffic. Początkowo akcja skupiała się na blokadach dróg i przeczesywaniu okolicznych lasów. Po otrzymaniu nowych informacji, zawęził się krąg poszukiwań. Były to m.in. zgłoszenia od osób dzwoniących na numer alarmowy, które przekazały, że widziały samochód dostawczy z uszkodzonym przodem, wyjeżdżający z lasu. Taki sam pojazd i jego numery rejestracyjne, krótko przed wypadkiem, zarejestrowały też kamery monitoringu w pobliskim Wągrowcu.
Numery rejestracyjne wskazywały, że właścicielami samochodu są mieszkańcy Kalisza. Policjanci ustalili ich tożsamość, po czym okazało się, że te osoby przebywają od dłuższego czasu za granicą. W rozmowie telefonicznej przekazały jednak, że sprzedały busa handlarzom z Ostrowa Wielkopolskiego. Ci z kolei poinformowali, że samochód kupił niedawno mieszkaniec Wągrowca, 25-letni mężczyzna. To on jak się później okazało - siedział za kierownicą, kiedy na drodze lokalnej w okolicach Brzekińca między Chodzieżą a Wągrowcem doszło do tragedii.
Razem z nim zostali zatrzymani też dwaj jego krewni - 27-letni brat oraz dalszy członek rodziny, właściciel posesji, na której stało auto. Samochód był przygotowywany do naprawy, wiedzieliśmy też, że ktoś z tej okolicy poszukiwał chwilę wcześniej przedniej szyby do auta, które wytypowaliśmy, Kiedy policjanci przyjechali na miejsce, elementy karoserii były już rozkręcone, przy samochodzie znajdowały się też narzędzia - informuje Andrzej Borowiak.
Poznańska prokuratura na dziś zaplanowała przesłuchania pozostałej dwójki zatrzymanych. Podejrzany 25-latek, sprawca wypadku, usłyszał zarzut spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym i ucieczki z miejsca zdarzenia.