Marszałek województwa Adam Matusiewicz, który podał się do dymisji w związku z problemami Kolei Śląskich, jeszcze przez miesiąc będzie pełnił obowiązki. Taką decyzję podjął zarząd śląskiej Platformy Obywatelskiej. Przez ten czas marszałek ma sprostać zadaniu, które - jak wyjaśnia eden z członków zarządu śląskiego PO - "wymknęło się spod kontroli."
Matusiewicz zostanie odwołany podczas poniedziałkowej sesji sejmiku, ale nowego marszałka radni wybiorą dopiero w styczniu.
Decyzja ta jest podyktowana tym, aby - zgodnie z obietnicami marszałka - mógł on dokończyć i sprostać temu zadaniu, które wymknęło się spod kontroli - wyjaśnia Tomasz Tomczykiewicz, przewodniczący zarządu śląskiego regionu PO.
Adam Matusiewicz podał się do dymisji wczoraj w związku z chaosem, jaki zapanował na torach po przejęciu przez Koleje Ślaskie połączeń kolejowych w regionie. Wcześniej po chaosie na torach stanowiska stracili szef KŚ Marek Worach i jego zastępca Artur Nastała. Jak się okazało, obaj mieli wcześniej problemy z prawem.
Przypomnijmy, że w niedzielę, w Śląskiem zapanował bałagan na torach. To wówczas Koleje Śląskie przejęły wszystkie połączenia w województwie wraz z wejściem w życie nowego rozkładu jazdy w nocy z 8 na 9 grudnia. Okazało się, że od poniedziałku 10 grudnia przewoźnik odwołuje po kilkadziesiąt pociągów dziennie. Te, które wyjechały na tory notowały opóźnienia, a pasażerowie narzekają na brak informacji. Sytuacja ma poprawić się jutro, dzięki zawartemu porozumieniu Przewozów Regionalnych z Urzędem Marszałkowskim Województwa Śląskiego. PR przejmą na jego mocy od Kolei Śląskich pięć połączeń na granicach województwa śląskiego. Chodzi o linie: Opole-Gliwice, Kędzierzyn-Koźle-Gliwice, Kędzierzyn Koźle-Racibórz, Częstochowa-Łódź i Częstochowa-Kielce.