Blisko 5 godzin trwała operacja 17-latka, postrzelonego rano w Rudzie Śląskiej. Stan pacjenta, który prawdopodobnie po włamaniu do sklepu uciekał przed interweniującym policjantem nadal jest ciężki. Lekarze z katowickiego szpitala usunęli kulę, która utkwiła w czaszce nastolatka.
Rokowanie jest w tej chwili trudno oceniać. Na pewno ciężki uraz czaszkowo-mózgowy, z jakim pacjent do nas trafił, stwarza stan zagrożenia życia - tłumaczył Marek Mendera z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka i Matki w Katowicach. 17-latek co najmniej przez dobę będzie w stanie śpiączki farmakologicznej, która ma ułatwić leczenie. Kompanów chłopaka, którzy po włamaniu zostawili go przed budynkiem pogotowia w Zabrzu, nadal nie udało się zatrzymać.
Sprawdzamy, czy ta rana postrzałowa 17-latka ma związek ze zdarzeniem w Rudzie Śląskiej - powiedział reporterowi RMF FM Andrzej Gąska ze śląskiej policji.
17-latek został postrzelony prawdopodobnie w czasie ucieczki; chłopak brał udział we włamaniu. Policjant oddał w kierunku samochodu dwa strzały. Jak powiedział reporterowi RMF FM oficer prasowy śląskiej komendy, funkcjonariusz użył broni, bo bandyci chcieli go przejechać. Mimo interwencji policji sprawcom napadu udało się zbiec.
Rannego nastolatka kompani zostawili przed stacją pogotowia ratunkowego w Zabrzu. Nie poinformowali lekarzy o okolicznościach powstania jego obrażeń. W pogotowiu zdecydowano o przewiezieniu chłopaka do szpitala - tam okazało się, że został postrzelony. Lekarze powiadomili o całej sprawie policję.
Ranny chłopak przebywa w szpitalu. Jest pilnowany przez funkcjonariuszy. Pozostali bandyci są poszukiwani. Policjanci odnaleźli już samochód, którym uciekali złodzieje. Auto porzucone w Zabrzu ma przestrzeloną tylną szybę. W jego wnętrzu znajdują się ślady krwi.