Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek zwrócił się do ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka w związku z kontrowersjami wokół podręcznika "Historia i Teraźniejszość" autorstwa prof. Wojciecha Roszkowskiego. "Zdaniem wielu osób – głównie nauczycieli i rodziców uczniów, którzy zapoznali się z książką – nie odpowiada ona wymaganiom, jakie są stawiane przed materiałami przeznaczonymi do nauki w szkole" - podkreślił, powołując się na skargi, jakie otrzymuje od obywateli.
W liście do Przemysława Czarnka Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek zwrócił uwagę na cytat z podręcznika, odebrany przez wiele osób jako uderzenie w dzieci, które przyszły na świat w wyniku zastosowania metody in vitro. Chodzi o poniższy fragment:
"Wraz z postępem medycznym i ofensywą ideologii gender wiek XXI przyniósł dalszy rozkład instytucji rodziny. Lansowany obecnie inkluzywny model rodziny zakłada tworzenie dowolnych grup ludzi czasem o tej samej płci, którzy będą przywodzić dzieci na świat w oderwaniu od naturalnego związku mężczyzny i kobiety, najchętniej w laboratorium. Coraz bardziej wyrafinowane metody odrywania seksu od miłości i płodności prowadzą do traktowania sfery seksu jako rozrywki, a sfery płodności jako produkcji ludzi, można powiedzieć hodowli. Skłania to do postawienia zasadniczego pytania: kto będzie kochał wyprodukowane w ten sposób dzieci? Państwo, które bierze pod swoje skrzydła tego rodzaju >>produkcję<<?"
Marcin Wiącek przyznał, że autor podręcznika nie napisał wprost, o jakie dokładnie metody "produkcji ludzi" mu chodzi. "Zdaniem znacznej części czytelników, kontekst wypowiedzi może rodzić wrażenie, że chodziło o metodę in vitro. Zwracają na to uwagę zwłaszcza rodzice dzieci urodzonych dzięki tej metodzie. Stanowczo sprzeciwiają się takiej prezentacji problemu, ponieważ może to doprowadzić do stygmatyzacji ich samych oraz ich dzieci. Czują się skrzywdzeni tymi słowami i wyrażają obawę o swoje dzieci" - zauważył.
Wśród innych kontrowersji przywołanych w liście RPO do ministra edukacji są m.in. drastyczne zdjęcia zwłok ofiar różnych wydarzeń, które znalazły się w książce. "Budzi to wątpliwości, czy ich dobór był prawidłowy i zostały odpowiednio dostosowane do wieku i wrażliwości uczniów klas pierwszych" - napisał Wiącek. "Oceny przedstawione w niektórych fragmentach podręcznika prof. W. Roszkowskiego są odbierane przez Skarżących jako krzywdzące dla różnych grup społecznych, dlatego też stawiane są zarzuty naruszenia art. 30 Konstytucji RP, tj. zasady ochrony godności człowieka. Chociaż stwierdzenia Autora mają często charakter generalny, dotykać mogą każdego z członków określonych grup (m. in. osoby należące do mniejszości, osoby reprezentujące światopogląd inny niż Autor, np. feministki, ateiści). Odpowiednio nagłośnione, poglądy te mogą wywoływać lub wzmacniać w społeczeństwie uczucia niechęci lub potępienia w stosunku do jednostek, tym samympogłębiając problem nietolerancji i wykluczania" - podkreślił.
Rzecznik Praw Obywatelskich przyznał w liście, że do jego kompetencji nie należy ocena podręczników szkolnych. Jak zauważył, w przestrzeni publicznej pojawiają się jednak wątpliwości, czy podręcznik prof. Roszkowskiego jest zgodny z zasadą bezstronności światopoglądowej państwa. "Dlatego też zasadnym wydaje się postawienie pytania i wyjaśnienie, czy w opiniach rzeczoznawców, którzy wypowiadali się na temat podręcznika, jego treści były analizowane również ze wskazanego punktu widzenia" - tłumaczył RPO. Zaapelował do ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka o przedstawienie stanowiska w tej sprawie.
Cały list RPO można znaleźć tutaj.