Sierpień’80 napisał list do premiera w sprawie wygaszenia wielkiego pieca w hucie w Krakowie. Piec ma przestać pracować za 10 dni. Związkowcy z Krakowa boją się, że pracę straci 2 tysiące osób. To już drugi list tego związku dotyczący hutnictwa wysłany w tym roku do premiera.
List to przede wszystkim wyraz sprzeciwu wobec tego, co dzieje się w Krakowie i jednocześnie wezwanie premiera do działania. Według Bogusława Ziętka z Sierpnia’80 problem dotyczy całej branży hutniczej. Jeśli interwencji nie będzie, sytuacje podobne do tej z Krakowa mogą się powtórzyć i kolejne zakłady mogą być zmuszane do ograniczenia, czy wręcz zaniechania produkcji.
Jak powiedział reporterowi RMF FM Marcinowi Buczkowi szef Sierpnia’80, w innych krajach rządy prowadziły rozmowy z koncernami, bo dotyczyło to m.in. miejsc pracy dla obywateli.
Związek czeka teraz na ewentualną reakcję premiera. Na wysłany w czerwcu list, poza grzecznościowa reakcją, żadnej merytorycznej nie było.
Wczoraj Geert Verbeeck, prezes ArcelorMittal Poland poinformował, że jeszcze w tym miesiącu (23 listopada) zostanie wygaszony wielki piec w kombinacie w Nowej Hucie w Krakowie. W zapowiedziach mówi się o wielomiesięcznym postoju.
Dla nas taka informacja oznacza koniec firmy - mówi w rozmowie z RMF FM Józef Kawula, wiceprzewodniczący NSZZ Pracowników ArcelorMittal Poland. Ogłosili, że 23 listopada wielki piec i stalowania zostaną zatrzymane na czas niewiadomy - powiedział nam Kawula.
Według nieoficjalnych informacji, mówi się o wstrzymaniu pracy wielkiego pieca oraz stalowni na 9 miesięcy. Józef Kawula nie wierzy jednak, by na tym miało się skończyć. Historycznie się nie zdarzyło, żeby Mittal uruchomił zamknięty piec - stwierdził.
W rozmowie z dziennikarzem RMF FM wyjaśnił, że w tym czasie część załogi będzie "jeździła do Dąbrowy Górniczej, część będzie zagospodarowana na miejscu w Krakowie, a część będzie na postojowym".
Wiceprzewodniczący NSZZ Pracowników ArcelorMittal Poland podkreśla, że w ciągu najbliższych 3 miesięcy pracę straci od 1500 do 2000 osób.
PRZECZYTAJ TAKŻE: ArcelorMittal wygasi wielki piec w Nowej Hucie. "To koniec" kombinatu
To dla nas czarny wtorek - mówi przewodniczący NSZZ ArcerolMittal Krzysztof Wójcik. Jak zaznaczył w rozmowie z dziennikarzami, miał nadzieję, że decyzja o wygaszeniu pieca nie zapadnie.
Apelowaliśmy do wszystkich: premiera, wojewody, prezydenta miasta, marszałka województwa i każdy deklarował zaangażowanie i pomoc w rozwiązaniu sytuacji. Zapewniano nas, że rozmowy są bardzo zaawansowane i wszystko wskazuje na to, że nie dojdzie do wyłączenia pieca. Przyznał, że czuje się wodzony za nos. Może liczono na głosy hutników przed wyborami - pytał retorycznie. Teraz każdy się odwraca, mówią, "ja za to nie odpowiadam, proszę z tym do zarządu"... Czujemy się zdegustowani takimi obietnicami bez pokrycia - przyznał Krzysztof Wójcik.
Prezes Geert Verbeeck wyjaśnił, że spółka nie zamierza zwalniać około 800 własnych pracowników zatrudnionych w części surowcowej. W sumie pracuje w niej około 1200 osób, ale część to pracownicy firm zewnętrznych.
Utrzymuje, że spółka chce ponownie uruchomić krakowską instalację, "jak tylko powróci koniunktura i będzie opłacalna produkcja w hucie w Krakowie". Nie jesteśmy w stanie podać daty, będziemy uważnie przyglądać się temu, co się dzieje na rynku - powiedział.
Według Verbeecka, ułatwieniem dla ponownego uruchomienia instalacji wielkiego pieca będzie fakt, że w 2016 roku przeszedł on generalny remont.
W rozmowie z dziennikarzem RMF MAXXX Przemkiem Błaszczykiem dyrektor personalny ArcrolMittal Monika Roznerska zapewniała, że firma nie przewiduje w tej chwili żadnych zwolnień.
W Krakowie pozostanie około połowy naszych pracowników. Zakładamy, że niewielka grupa przejdzie na postojowe - mówiła. Jak dodała, wygaszenia pieca w Krakowie nie oznacza wyjścia z Polski ArcrolMittal.
Już 4 października dziennikarze RMF FM informowali o wstrzymaniu zakupu jakichkolwiek surowców oraz o tym, że na terenie krakowskiego kombinatu zaczęto tworzyć instalacje mające inicjować wyłączenie jedynego pracującego tam pieca.
Jego tymczasowe bezterminowe wyłączenie spółka planowała już od dawna, argumentując to względami ekonomicznymi. Zapowiadane wyłączenie pieca już we wrześniu zostało jednak przesunięte na okres powyborczy - jak wynika z naszych informacji - stało się tak po interwencji ze strony rządu.
9 października związkowcy z Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego pracowników ArcelorMittal rozpoczęli akcję protestacyjną. Oflagowali swoje budynki oraz miejsca pracy. Zagrozili wyjściem na ulicę.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Związkowcy w krakowskiej hucie dla RMF FM: "Czujemy się oszukani, przede wszystkim przez rząd"
ArcelorMittal Poland jest największym producentem stali w Polsce. Firma skupia ok. 70 proc. potencjału produkcyjnego polskiego przemysłu hutniczego. W jej skład wchodzi pięć hut - w Krakowie, Dąbrowie Górniczej, Sosnowcu, Świętochłowicach i Chorzowie. Do koncernu należą także Zakłady Koksownicze Zdzieszowice, będące największym producentem koksu w Europie. AMP zatrudnia ok. 12 tys. osób, a wraz ze spółkami zależnymi - ok. 14 tys. Należy do globalnego koncernu ArcelorMittal - największego na świecie producenta stali.
Od 2004 roku, kiedy ArcelorMittal rozpoczął działalność w Polsce, firma zainwestowała w modernizację swoich instalacji 6 mld zł, z czego połowa przypadła na hutę w Krakowie.
W 2017 roku spółka zakończyła projekty w części surowcowej krakowskiej huty o łącznej wartości 200 mln zł. Najważniejszą z nich był remont jedynego wielkiego pieca.