Jarosław Kaczyński i PiS muszą sobie zdać sprawę, że demolowanie systemu niezależnych sądów zakończy się rozpoczęciem procesu wyprowadzania Polski z UE - w ten sposób lider PO Grzegorz Schetyna odniósł się do środowych zapowiedzi podjęcia przez KE dalszych kroków wobec Polski. Krytyczni wobec decyzji Fransa Timmermansa są natomiast europosłowie Prawa i Sprawiedliwości.
Wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans oświadczył w środę, że zmiany w systemie sprawiedliwości znoszą niezależność sądów w Polsce i pogłębiają zagrożenie dla rządów prawa. Zapowiedział, że w przyszłym tygodniu KE przygotuje procedurę o naruszenia prawa wobec naszego kraju. Według Timmermansa, Komisja jest bliska uruchomienia art. 7. traktatu o UE. To tzw. opcja atomowa, na końcu której kraj może być objęty sankcjami.
Komentując stanowisko wiceprzewodniczącego KE, lider Platformy ocenił, że to symboliczny dzień. Przypomniał, że Timmermans w ostatnich miesiącach kilkakrotnie odwiedzał Polskę, a podczas swej ostatniej wizyty nie mógł się nawet spotkać z przedstawicielami polskiego rządu. To wszystko pokazuje, że Jarosław Kaczyński odwraca Polskę od Europy, że rząd PiS nie jest w stanie podjąć dialogu z Komisją Europejską - mówił Schetyna na konferencji prasowej w Sejmie.
Jego zdaniem, zapowiedź Timmermansa to "kolejny sygnał, jeden z ostatnich" dla obecnie rządzących. Jeżeli nie zmieni się polityka polskiego rządu, jeżeli nie będzie otwartości, jeżeli nie będzie potwierdzenia, że chcemy być w Unii Europejskiej, to ta polityka w stosunku do niezawisłości sądów zakończy się rozpoczęciem procesu wyprowadzania Polski z UE - przestrzegał lider Platformy. Jarosław Kaczyński i wszyscy posłowie PiS muszą sobie z tego zdawać sprawę, że te wszystkie ich aktywności, to demolowanie systemu niezależnych sądów do tego właśnie prowadzi - zaznaczył szef PO.
Były wiceszef MSZ ds. europejskich Rafał Trzaskowski (PO) ocenił, że stanowisko Timmermansa świadczy o tym, że kończy się cierpliwość Komisji Europejskiej w stosunku do Polski. Ustawa o Sądzie Najwyższym już jest tak jednoznaczna, jeżeli chodzi o upolitycznienie wymiaru sprawiedliwości, że tutaj nie ma miejsca na żadną interpretację. Komisja widzi co się stało z Trybunałem Konstytucyjnym, że został sparaliżowany - powiedział Trzaskowski.
Według niego, obecnie być może również państwa członkowskie Unii rozumieją, co się dzieje w Polsce - z TK i innymi instytucjami, które zostały upolitycznione przez PiS. Jeżeli prezydent Duda nie zawetuje ustawy o Sądzie Najwyższym, jeżeli ona zostanie do końca doprowadzona w Sejmie, to możemy się spodziewać, że rzeczywiście zostanie uruchomiony art. 7 traktatu o UE. Co więcej - zostaną rozpoczęte procedury o naruszenie unijnego prawa, które będą się kończyły nałożyły dużych bardzo sankcji i kar finansowych na Polskę - przestrzegał polityk Platformy.
Komisja Europejska się pospieszyła oceniając już teraz zmiany w systemie sprawiedliwości w Polsce - stwierdził europoseł PiS Zdzisław Krasnodębski w rozmowie z PAP. KE, nie uznając konieczności reform (w wymiarze sprawiedliwości - PAP), woli zmiany wyrażanej w debacie publicznej przez Polaków, zamykając na to oczy, feruje pośpieszne oceny, naruszając zasady i stosując podwójne kryteria. To wydaje mi się bardzo niepokojące i pokazujące, że KE ulega emocjom politycznym - powiedział.
Jego zdaniem po tym, jak nowe ustawy dotyczące wymiaru sprawiedliwości wejdą w życie, rozpocznie się normalna procedura wyjaśniania przez rząd stanowiska. Jest tylko pytanie, na ile wiceprzewodniczący (Frans) Timmermans jest otwarty na argumenty. Niestety jestem pesymistą, sądząc po doświadczeniach poprzedniego sporu - dodał.
Szef delegacji PiS w Parlamencie Europejskim Ryszard Legutko powiedział natomiast, że komisarze nie mają wiedzy o Polsce. Nie znają projektów ustaw, nie mają żadnych analiz prawnych, nie rozmawiali z nikim z rządu, nie znają racji głównej strony, czyli rządowej. Opierają się na komunikatach prasowych i lobbowaniu ze strony opozycji, co pokazuje stronniczość, nierzetelność i pośpiech w wydawaniu osądu- powiedział europoseł.
Art. 7 Traktatu o Unii Europejskiej - który to KE chce uruchomić - przewiduje, że "Rada Europejska, stanowiąc jednomyślnie na wniosek jednej trzeciej Państw Członkowskich lub Komisji Europejskiej i po uzyskaniu zgody Parlamentu Europejskiego, może stwierdzić, po wezwaniu Państwa Członkowskiego do przedstawienia swoich uwag, poważne i stałe naruszenie przez to Państwo Członkowskie wartości", na których opiera się UE (chodzi o poszanowanie godności osoby ludzkiej, wolności, demokracji, równości, państwa prawnego, jak również poszanowania praw człowieka, w tym praw osób należących do mniejszości).
Według art. 7, po dokonaniu tego stwierdzenia Rada UE, "stanowiąc większością kwalifikowaną, może zdecydować o zawieszeniu niektórych praw wynikających ze stosowania Traktatów dla tego Państwa Członkowskiego, łącznie z prawem do głosowania przedstawiciela rządu tego Państwa Członkowskiego w Radzie".
(az)