Brunon K., podejrzany o planowanie zamachu bombowego na Sejm, dwa tygodnie dłużej będzie pod obserwacją psychiatryczną. Taką decyzję podjął dziś krakowski sąd. Biegli będą mieli więcej czasu na wydanie opinii o stanie zdrowia niedoszłego zamachowca.
Przedłużenie obserwacji uzasadnione jest tym, że biegli potrzebują więcej czasu, by dokończyć badania i wydać opinię o stanie zdrowia psychicznego Brunona K. - powiedział rzecznik krakowskiej Prokuratury Apelacyjnej Piotr Kosmaty.
Pod koniec marca sąd na wniosek krakowskiej prokuratury apelacyjnej skierował Brunona K. na czterotygodniową obserwację psychiatryczną w Szpitalu Specjalistycznym im. dr. J. Babińskiego. Obserwacja rozpoczęła się 1 kwietnia, dziś postanowiono, że podejrzany będzie przebywał w szpitalu jeszcze do 15 maja.
W najbliższych dniach ma zapaść decyzja w sprawie wniosku prokuratury, która chce przedłużenia aresztu dla Brunona K. o kolejne trzy miesiące. Prokuratura argumentuje, że na wolności podejrzany może namawiać świadków do składania fałszywych zeznań i w ten sposób może utrudniać postępowanie karne. Wniosek uzasadniony jest także potrzebą przesłuchania kolejnych świadków i oczekiwaniem na kolejne ekspertyzy.
Brunon K. został zatrzymany 9 listopada ub. roku. Postawiono mu zarzut przygotowywania zamachu bombowego w budynku Sejmu na konstytucyjne organy RP (m.in. na prezydenta, premiera i rząd). Na wniosek prokuratury został aresztowany na trzy miesiące. 7 lutego sąd przedłużył mu areszt o trzy miesiące.
Biegli wnioskowali o badanie psychiatryczne połączone z obserwacją sądowo-psychiatryczną Brunona K., ponieważ stwierdzili, że po badaniu ambulatoryjnym nie są w stanie wydać kompleksowej opinii co do stanu zdrowia podejrzanego. Jeżeli biegli stwierdzą całkowicie zniesioną poczytalność podejrzanego, wtedy decyzją prokuratury będzie najprawdopodobniej umorzenie postępowania i skierowanie wniosku o detencję (przymusowe osadzenie w szpitalu psychiatrycznym osoby, która popełniła czyn zabroniony, ale została uniewinniona ze względu na dokonanie tego czynu w stanie zniesionej poczytalności - przyp. red.). Ale w tym momencie jest zbyt wcześnie, żeby wypowiadać się w tym zakresie - wyjaśnił dziennikarzom po marcowym posiedzeniu sądu prowadzący śledztwo w tej sprawie prok. Mariusz Krasoń.
Według śledczych były pracownik naukowy Uniwersytetu Rolniczego w Krakowie, 45-letni Brunon K., zamierzał zdetonować w pobliżu Sejmu 4 tony materiałów wybuchowych umieszczonych w samochodzie. Do eksplozji miało dojść podczas posiedzenia z udziałem prezydenta, premiera i ministrów - w trakcie rozpatrywania w Sejmie projektu budżetu.
W śledztwie Brunon K. przyznał się do prowadzenia szkoleń dla osób, które zwerbował, oraz przeprowadzenia próbnych detonacji. Nie przyznał się do przygotowywania zamachu; podał, że działał pod wpływem inspiracji innej osoby, co prokuratura określa jako jego własną linię obrony. Jak podała prokuratura, osoba ta podczas przesłuchania zaprzeczyła, by pełniła taką rolę. W trakcie przeszukań w kilkudziesięciu miejscach w kraju odnaleziono m.in. materiały wybuchowe, zapalniki, piloty do zdalnego inicjowania wybuchu, kilkanaście sztuk broni palnej i amunicję, kamizelki kuloodporne, hełmy, stroje maskujące, sfałszowane tablice rejestracyjne i książki o tematyce pirotechnicznej. Większość materiałów wybuchowych została dopiero zamówiona i Brunon K. jeszcze nimi nie dysponował.
W połowie lutego br. prokuratura potwierdziła, że zidentyfikowano szczątki teściowej Brunona K. Kobieta, ostatni raz widziana na przełomie 2011 i 2012 roku, miała być przesłuchana w śledztwie dotyczącym Brunona K. Jej dom pod Wieliczką przeszukała ABW, znalazła tam ślady jej krwi. Pod koniec 2012 r. prokuratura zawiadomiła policję o potrzebie poszukiwania kobiety. Jej zaginięcie zgłosiła wówczas także rodzina. W wyniku badań szczątków znalezionych w kwietniu 2012 r. w Czajowicach na obrzeżach Ojcowskiego Parku Narodowego ustalono, że należały do poszukiwanej Julity K. Odrębne śledztwo w sprawie zabójstwa kobiety prowadzi jedna z prokuratur, podległych Prokuraturze Apelacyjnej w Krakowie.