"Dziewczyny "do towarzystwa" były werbowane poprzez egipski portal, a wyszukiwano je w Polsce. Ofiarą handlu ludźmi miała paść również Magdalena Żuk" - pisze "Rzeczpospolita". Dziennik prezentuje ustalenia jednego z biur detektywistycznych badających sprawę 27-letniej Polki.
"27-letnia Polka - jak ustaliło Biuro Detektywistyczne Lampart - padła ofiarą zorganizowanej przestępczej siatki, która wynajduje w Polsce młode kobiety i wysyła je za granicę w charakterze dziewczyn do towarzystwa. Dane 72 osób zamieszanych w proceder detektywi przekazali do Centralnego Biura Śledczego Policji oraz do Prokuratury Krajowej" - pisze "Rzeczpospolita". Rozpracowaliśmy siatkę biznesową, która stoi za werbowaniem kobiet dla bogatych biznesmenów z całego świata. Tropy wiodą do Egiptu - mówi dziennikowi jeden z detektywów
"Detektywi w efekcie zebranych w swoim śledztwie informacji i materiałów wskazali 72 osoby powiązane bezpośrednio lub pośrednio z "uczestnictwem w zorganizowanej grupie przestępczej i śmiercią Magdaleny Żuk". A także informacje o 32 spółkach powiązanych ze strukturami biznesowymi tej grupy. Wskazują również osoby, które brały udział w niejasnych okolicznościach śmierci Polki" - wylicza "Rzeczpospolita".
27-letnia Magdalena Żuk 25 kwietnia poleciała na wycieczkę do kurortu Marsa-Alam. Po dwóch dniach partnera kobiety, który miał z nią kontakt telefoniczny, zaniepokoiło jej zachowanie; zaplanował jej wcześniejszy powrót do kraju. Ze względu na pogarszający się stan zdrowia trafiła do szpitala. W tym samym czasie do Egiptu przyjechał jej znajomy, aby zabrać ją do Polski. W szpitalu dowiedział się, że kobieta nie żyje. Zmarła w wyniku obrażeń odniesionych wskutek upadku z pierwszego lub drugiego piętra szpitala w Marsa-Alam.