Polska jest w stanie zbudować koalicję 40 państw, w tym Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Kanady, która poprze wniosek o zablokowanie udziału Rosjan i Białorusinów w Igrzyskach Olimpijskich 2024 - taką wypowiedź ministra sportu Kamila Bortniczuka cytuje agencja Reutera. Polska, Estonia, Litwa i Łotwa potępiły w czwartek wysiłki MKOl, mające na celu przywrócenie sportowców krajów agresorów do międzynarodowych zawodów. Dziś wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński powtórzył na antenie RMF FM, że powinniśmy zbojkotować igrzyska, jeśli zostaną do nich dopuszczeni sportowcy z Rosji i Białorusi.
Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) zapowiedział tydzień temu, że "bada" możliwość dopuszczenia sportowców rosyjskich i białoruskich do udziału w przyszłorocznych igrzyskach olimpijskich w Paryżu pod neutralną flagą.
Wiceszef MSZ Paweł Jabłoński zapytany w Porannej rozmowie w RMF FM o komentarz, powiedział: Jeśli mielibyśmy oceniać kwalifikacje moralne działaczy sportowych, to sądzę, że one w wielu przypadkach nie byłyby najwyższe.
Jeśli - trzeba zakładać, że taka możliwość istnieje - stoją za tym jakieś pieniądze, to jest to godne dodatkowo najwyższego potępienia. Ale nawet gdyby nie stały, to podjęcie takiej decyzji to jest nie tylko zbrodnia, to jest błąd - mówił parafrazując słowa francuskiego dyplomaty Charlesa-Maurice'a de Talleyranda.
Jabłoński przypomniał, że "europejskie związki sportowe w europejskich państwach podjęły taką decyzję, żeby Rosjan i Białorusinów wykluczyć". Zauważył, że był to w dużym stopniu nacisk Polski.
Putin używa sportu, Łukaszenka zresztą też, do tego, żeby budować sobie poparcie, więc ograniczenie możliwości startu rosyjskich i białoruskich sportowców na zawodach sportowych globalnych przeciwdziała tej rosyjskiej propagandzie - mówił wiceminister. Jeżeli dzisiaj ktoś chce ich przywracać - fatalna decyzja - dodał.
Moje osobiste zdanie jest takie, że jeżeli sportowcy z Białorusi i z Rosji zostaliby dopuszczeni do igrzysk w 2024 roku, to powinniśmy po prostu igrzyska zbojkotować, nie powinno być udziału w takich igrzyskach - powiedział wiceszef MSZ.
To jest presja, którą powinniśmy wywrzeć na Międzynarodowy Komitet Olimpijski - dodał. Związki sportowe będą swoje decyzje podejmowały, bo one działają niezależnie od rządu - podkreślił. Dopytywany, czy będzie namawiał Polski Komitet Olimpijski, odpowiedział: Z pewnością będę namawiał wszystkich, żeby taką decyzję podjąć.
Wysiłki MKOl, by dopuścić do udziału w igrzyskach rosyjskich i białoruskich sportowców pod neutralną flaga potępiły nie tylko Polska, ale też Estonia, Litwa i Łotwa.
Minister Bortniczuk w rozmowie z agencją Reutera przekazał, że liczy na poparcie inicjatywy przez ok. 40 państw.
Naszym celem jest, by to Rosjan i Białorusinów nie było na igrzyskach olimpijskich, a nie Ukraińców, Łotyszy i Polaków, a jeżeli mielibyśmy zbojkotować, to żebyśmy zbojkotowali igrzyska tak szeroką koalicją, by bez tych krajów te igrzyska nie miały po prostu sensu - powiedział.
Ukraiński minister sportu Wadym Hutcajt już oświadczył, Kijów zbojkotuje igrzyska w Paryżu, jeśli MKOl dopuści do startu Rosjan i Białorusinów.
Prezydent Zełenski zaprosił szefa MKOl Thomasa Bacha do Bachmutu, obecnie jednego z najgorętszych miejsc trwającej od blisko roku wojny Rosji z Ukrainą.