Kilka dni temu Andrzej Duda skierował do Sejmu projekt ustawy o działaniach organów państwa na wypadek zagrożenia zewnętrznego. To druga próba wprowadzenia zmian, które prezydent proponował w ubiegłym roku, ale którymi poprzedni Sejm się nie zajął. Terminy składania kolejnych wersji zmian wiążą się jednak raczej z datami ważnymi dla armii niż z możliwościami i potrzebami uchwalenia.
Pierwszy projekt w tej sprawie Prezydent skierował do Sejmu 16 sierpnia 2023 roku. Z perspektywy urzędu była to realizacja zapowiedzi wygłoszonej podczas przyznawania nominacji generalskich w przeddzień Święta Wojska Polskiego, w dzień po samym święcie. Sęk jednak w tym, że nie było wówczas dla nikogo tajemnicą, iż trwające właśnie posiedzenie Sejmu jest ostatnim posiedzeniem IX kadencji. Co za tym idzie, składanie projektu miało wyłącznie wagę symboliczną, bo było oczywiste, że posłowie nie podejmą nad nim pracy, a projekt ulegnie tzw. dyskontynuacji, czyli trzeba go będzie złożyć ponownie, w kolejnej kadencji.
Marszałek Sejmu IX kadencji skierowała prezydencką inicjatywę do konsultacji i na tym się skończyło. Z jednej strony posłowie rządzącej koalicji nie mieli planu przedłużania prac Sejmu, mimo że jego kadencja nadal przecież trwała, z drugiej nie budziła chyba ich entuzjazmu zawarta w projekcie diagnoza sytuacji. Prezydent stwierdzał w uzasadnieniu, że uchwalona z honorami ustawa o obronie Ojczyzny, przygotowana pod kierunkiem samego wicepremiera Kaczyńskiego, nie rozwiązała wszystkich problemów systemu bezpieczeństwa.
Niezależnie od tego, który z powodów przeważył, Elżbieta Witek przez 2,5 miesiąca do końca kadencji nie zwołała już żadnego posiedzenia. Nowy Sejm zebrał się dopiero w połowie listopada. Ostatecznie więc przez blisko pół roku w sprawie ustawy, której zadaniem jest usprawnienie systemu obronnego kraju, nie wydarzyło się nic - do ostatniego czwartku.
Projekt trafił do Sejmu 2 maja, także w uroczystych okolicznościach Dnia Flagi, a potem święta Konstytucji 3 maja. Mimo powtórzonego tytułu jego treść częściowo zmodyfikowano. Zapewne w wyniku namysłu i rozważenia dodatkowych okoliczności. To jednak sprawiło, że nie można uznać, iż projekt do Sejmu "wrócił", i że można skorzystać z konsultacji, przeprowadzonych przez Sejm poprzedniej kadencji. Praca nad nim musi się zacząć na nowo. Ponieważ tym razem powinno się to zacząć jeszcze w atmosferze kolejnej kampanii wyborczej, a potem trwać w czasie wakacji, nie należy raczej oczekiwać szybkiej i efektywnej pracy.
Reasumując, projekt zmierzający do poprawy działania instytucji publicznych w wypadku ewidentnie istniejących zagrożeń zewnętrznych nadal czeka na podjęcie. Mimo świadomości, że jest potrzebny i trwającej od ponad dwóch lat wojny w sąsiadującej z naszym krajem Ukrainą. Znaczenie prezydenckiej propozycji najlepiej ocenią pewnie specjaliści od wojskowości. Cywil może być jednak tym niepoprawianym od miesięcy stanem rzeczy zaniepokojony.
Według Biura Bezpieczeństwa Narodowego, złożony w Sejmie projekt zmierza do zmian w militarnym i pozamilitarnym obszarze działania władz. Ich celem jest wzmocnienie zdolności do przeciwdziałania zagrożeniom hybrydowym, podprogowym, a także, oczywiście, bezpośredniej agresji zbrojnej.
W ramach drugiego etapu reformy kierowania siłami zbrojnymi Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych oraz Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych mają być przekształcone w Dowództwo Połączonych Rodzajów Sił Zbrojnych. Mają też powstać dowództwa poszczególnych rodzajów sił zbrojnych: Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych oraz Marynarki Wojennej.
Projekt zakłada także podporządkowanie Wojsk Obrony Terytorialnej Dowódcy Sił Połączonych i utworzenie Wojsk Medycznych i Wojsk Wsparcia Sił Zbrojnych - jako specjalistycznej części armii niezbędnej dla zabezpieczenia medycznego wojsk i podporządkowanej Szefowi Sztabu Generalnego WP.