Jeśli Donald Trump wygra listopadowe wybory prezydenckie w USA, skończy z improwizacją i amatorskim podejściem do polityki. Zacznie się dobrze przygotowana druga kadencja: okres zemsty, likwidowania instytucji, które uznał za nieprzyjazne i zmiany sojuszów USA - czytamy w artykule radakcyjnym "Le Figaro".
W opublikowanym w czwartek wieczorem tekście "Metamorfoza Donalda Trumpa" paryski dziennik prognozuje, że jeśli były prezydent odzyska władzę, to jego kolejna kadencja będzie groźniejsza od pierwszej, ponieważ tym razem będzie dobrze przygotowana.
W otoczeniu Trumpa nie będzie już "dorosłych osób" - pisze "Le Figaro" odnosząc się do ocen amerykańskich politologów i mediów, którzy uważali, że rządy miliardera w latach 2017-2021 nie przyniosły zbyt dramatycznych zmian politycznych, ponieważ jego pomysły były blokowane przez doświadczonych polityków znajdujących się w jego otoczeniu.
Podczas pierwszej kadencji "New York Times" opublikował anonimowy artykuł pracownika administracji, który napisał, że istnieje w niej "wewnętrzny opór" ludzi, którzy usiłują storpedować najbardziej niebezpieczne pomysły prezydenta.
Sam Trump się nie zmienił - cztery lata władzy nie uczyniły z niego normalnego prezydenta, a trzy i pół roku postępowań sądowych nie nauczyły pokory; on nadal nie akceptuje żadnych reguł, o ile nie jest mu to na rękę. Wręcz przeciwnie, Trump nie poczuwa się do żadnej winy, gra ofiarę systemu, a zarazem zwycięzcę, którego nie można powstrzymać. Cała jego kampania wyborcza nastawiona jest tylko na niego - pisze "Le Figaro".
Transformacja - o ile wygra wybory - będzie dotyczyć jego administracji, otoczenia, urzędników i instytucji. "Będzie to prezydentura dobrze przygotowana" - prognozuje francuski dziennik.
"Le Figaro" przypomina, że "zemsta" Trumpa ma oznaczać między innymi wielką wymianę kadr w służbach publicznych i instytucjach federalnych, aż do najniższych szczebli administracji oraz zmiany w wymiarze sprawiedliwości, "aby wybielić swoich ludzi i niszczyć wrogów".
Ponadto ma się zmienić polityka zagraniczna USA, ich stosunek do NATO oraz sojusznicy.
Kandydatów do administracji Trumpa, na wypadek gdyby wygrał wybory, rekrutuje od dawna wpływowy konserwatywny think tank Heritage Foundation w ramach tzw. Projektu 2025 oraz nowy ośrodek, utworzony specjalnie w tym celu w Fort Worth w Teksasie, America First Policy Institute (AFPI) - wyjaśnił brytyjski "Economist" w opublikowanym w ubiegłym roku artykule pod tytułem "Staranne i bezlitosne przygotowania do drugiej kadencji Trumpa".
Prezes Heritage Foundation Kevin Roberts powiedział, że misją Projektu 2025 jest sprawić, by następny konserwatywny prezydent "był gotów rządzić w najbardziej agresywny, ambitny i śmiały sposób".