Zakłócenia techniczne? Spisek polityczny? A może tzw. choroba filipińska? Przemówienie szefa MSWiA Marcina Kierwińskiego na obchodach Dnia Strażaka, uznano za formalnie kontrowersyjne. Sam minister chwilę później udzielił wypowiedzi, w której zaprzeczył, by jego stan zdrowia uległ pogorszeniu. Teraz natomiast Kierwiński nadciąga z dowodami. I to na papierze. Sprawę skomentował też premier Donald Tusk.
Kierwiński podczas centralnych obchodów Dnia Strażaka mówił, że w pracę strażaka wpisane są służba i poświęcenie. Codziennie wyjeżdżacie, aby ratować dobytek, życie, zdrowie Polaków. I za to bardzo wam dziękuję - dodał. I nie ma w tej wypowiedzi nic niezwykłego. Niezwykła była raczej sama forma, nieco rwana, z uciętymi końcówkami poszczególnych wyrazów i dziwnymi przejściami.
Powiedzmy sobie szczerze: wypowiedź ministra wzbudziła uzasadnione wątpliwości. Wśród domysłów, najczęściej pojawiającymi się, były "pogorszenie stanu zdrowia" oraz nietrzeźwość.
"Jeżeli Marcin Kierwiński był pijany natychmiast dziś powinien zostać zdymisjonowany!" - napisał Janusz Kowalski z Suwerennej Polski.