Piątek jest kolejnym dniem protestu rodziców niepełnosprawnych dzieci i opiekunów dorosłych niepełnosprawnych. Ci drudzy przyjechali do Warszawy w czwartek. Domagają się wyższych świadczeń i zapowiadają, że spędzą na ul. Wiejskiej co najmniej zbliżający się weekend.
Opiekunowie dorosłych niepełnosprawnych przyjechali m.in. z Radomia, Siedlec, Kraśnika, Krakowa i Bydgoszczy. Jesteśmy opiekunami wszystkich osób niepełnosprawnych. Nie ma podziałów i nie będzie - powiedziała w rozmowie z RMF FM Marzena Kaczmarek jedna z organizatorek protestu przed Sejmem. Jak podkreśliła, to rząd dokonał sztucznego i niepotrzebnego podziału niepełnosprawnych na dzieci i dorosłych. Według Kaczmarek protestujący walczą nie tylko o uszanowanie konstytucyjnej zasady równości, ale też o zmianę całego systemu społecznego.
Protestujący chcą się spotkać z premierem, prezydentem, rzecznikiem praw obywatelskich i ministrem zdrowia.
Opiekunowie dorosłych niepełnosprawnych domagają się m.in. równego traktowania wszystkich osób niepełnosprawnych niezdolnych do samodzielnej egzystencji bez względu na wiek, równego traktowania wszystkich opiekunów takich osób, czy poszanowania praw nabytych do świadczeń pielęgnacyjnych, które zabrano opiekunom w lipcu ub. roku. Protest trwa i będzie trwał do skutku - dodała Marzena Kaczmarek.
Protestujący mają nadzieję, że w końcu ktoś do nich wyjdzie i z nimi porozmawia. Raz płacę czynsz, raz światło. I tak nawarstwiają się długi. Przyjdzie taki czas, że nic zapłacę nic - usłyszała nasza reporterka Monika Gosławska.
Z kolei kilkunastu rodziców niepełnosprawnych dzieci dziesiąty dzień prowadzi protest okupacyjny w Sejmie. Decyzja jest, że cały czas zostajemy. Mamy zamówiony catering na sobotę i niedzielę - powiedział jeden z protestujących Wojciech Kalinowski.