14 osób spędziło noc przed Sejmem. Na Wiejskiej od wczoraj trwa protest opiekunów dorosłych chorych. Domagają się oni takich przywilejów, jakie mają rodzice dzieci niepełnosprawnych i zwrotu zaległych świadczeń.

Przed Sejmem rozbito trzy namioty. Dwa małe, zielone turystyczne, jeden większy pomarańczowy, w którym spały kobiety.

Mieścić teoretycznie dziesięć osób, ale jak się je poukłada. Na całej powierzchni są materace i jedna, obok drugiej z dziewczyn spała. Tyle, ile zmieściliśmy - opowiadał reporterowi RMF FM jeden z protestujących.

Dziś noc przed Sejmem spędzili tylko opiekunowie osób niepełnosprawnych. Ich podopieczni trafili do mieszkań zaprzyjaźnionych ludzi w Warszawie i okolicach. Jak jednak usłyszeliśmy, gdy się ociepli, w noce będą spędzać razem na Wiejskiej.

W czwartek podczas rozmów, które toczyły się w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej, postulat ten nie zyskał jednak akceptacji ministra.

Kosiniak-Kamysz powiedział przedstawicielom protestujących opiekunów dorosłych niepełnosprawnych, że będzie bronił zróżnicowania między nimi a opiekunami niepełnosprawnych dzieci. Jego zdaniem sytuacja tych dwóch grup jest różna. Argumentował, że dorosłe osoby niepełnosprawne często miały okazję wypracować sobie świadczenia, np. rentę czy emeryturę. Tak jest np. w przypadku starszych osób niesamodzielnych, które potrzebują opieki ze względu na wiek. 

Zdaniem protestujących to nie jest właściwe podejście, bo w jednym i drugim przypadku nie powinno brać się pod uwagę świadczeń należnych podopiecznym. Nie ma niepełnosprawnych dzieci i niepełnosprawnych dorosłych. Są po prostu niepełnosprawne osoby wymagające pomocy i opieki ze strony ludzi, którzy z powodu tej konieczności nie mogą wykonywać innej pracy - mówił Mirosław Sobolewski ze Stowarzyszenia Opiekunów Osób Niepełnosprawnych "Stop Wykluczeniom".

Protestujący zwracali też uwagę na sytuację osób, których niepełnosprawność powstała w młodym wieku - już po osiągnięciu pełnoletności, ale przed rozpoczęciem pracy zawodowej albo na początku; one nie miały szansy wypracować sobie świadczeń. Przypominali też, że w przypadku rodziców świadczenie należy się niezależnie od sytuacji materialnej rodziny, zaś w przypadku opiekunów dorosłych uzależnione jest od kryterium dochodowego. 

Przedstawiciele protestujących chcą systemowych rozwiązań, które nie stawiałyby ich w gorszej sytuacji niż rodziców opiekujących się niepełnosprawnymi dziećmi - sytuację zróżnicowała nowelizacja ustawy o świadczeniach rodzinnych, która obowiązuje od początku zeszłego roku.

Zanim nowela weszła w życie, świadczenie pielęgnacyjne w wysokości 520 zł przysługiwało niepracującym rodzicom i najbliższym krewnym osób niepełnosprawnych, gdy niepełnosprawność powstała przed osiągnięciem dorosłości (do 18. lub 25. roku życia - w przypadku osób uczących się), a także krewnym osób niepełnosprawnych, gdy niepełnosprawność powstała po osiągnięciu dorosłości, a więc np. dzieciom niepełnosprawnych rodziców lub wnukom w przypadku dziadków, również współmałżonkom. 

(j.)