Szef Prokuratury Generalnej chce, by śledczy żądali dla stadionowych bandytów bezwzględnych kar więzienia i nie zgadzali się na wyroki w zawieszeniu - donosi "Gazeta Wyborcza". Andrzej Seremet rozesłał takie polecenie do prokuratur apelacyjnych. Chce w ten sposób pomóc rządowi w wojnie z kibolami.
Jak pisze "GW", niskie wyroki za przestępstwa kiboli to norma. W 2011 roku do sądów pierwszej instancji trafiło 729 spraw o przestępstwa z ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Wyroki skazujące zapadły w 613 przypadkach, ale na 298 wyroków więzienia aż 267 było w zawieszeniu. W ponad 300 sprawach sędziowie orzekli ograniczenie wolności lub grzywnę.
Seremet chce zmienić te proporcje. Do zadym dochodzi dziś w niższych ligach, nawet na rozgrywkach dziecięcych. Pod płaszczykiem kibicowania handluje się również narkotykami, działają mafie. (...) A sprawcy przestępstw stadionowych często unikają kar. Albo dostają wyroki w zawieszeniu - komentuje prokurator generalny w rozmowie z "GW".
Do prokuratur apelacyjnych rozesłał więc polecenie ostrzejszego traktowania kiboli. Zaleca między innymi, by stopień szkodliwości społecznej takich przestępstw uznawać za wysoki i by śledczy żądali wyroków bezwzględnego więzienia, jeśli czyn jest zagrożony taką karą. Jeśli zaś sąd orzeknie inną karę albo wyda wyrok w zawieszeniu - prokuratorzy mają składać apelacje.
Za zlekceważenie polecenia sankcje śledczym nie grożą, ale Seremet zapowiada przeprowadzenie za pół roku kontroli i wyciągnięcie wniosków.
(edbie)