Nikt nie odpowie za sfałszowanie nowelizacji ustawy o RTV, z której w tajemniczych okolicznościach wypadły słowa "lub czasopisma". Prokuratura Apelacyjna w Warszawie umorzyła śledztwo „z powodu niewykrycia sprawców”.
Decyzja prokuratury została przyjęta ze zdziwieniem i oburzeniem. Zastępca prokuratora generalnego Kazimierz Olejnik zapowiedział, że zbada tę decyzję i nie wykluczył jej uchylenia.
Aż mi się nie chce wierzyć. To rzecz niebywała! Tej sprawy tak nie można zostawić - to reakcja szefa sejmowej komisji śledczej, badającej aferę Rywina, Tomasza Nałęcza. Według niego, postanowienie prokuratury świadczy albo o skrajnej niekompetencji, albo o złej woli i chęci przecięcia tropu, być może pozwalającego na podjęcie na nowo sprawy Rywina.
Fałszerstwo ustawy medialnej było niewątpliwe, uczestnictwo Aleksandry Jakubowskiej w dezinformacji na temat tego fałszerstwa nie budzące wątpliwości, a dojście do sprawców fałszerstwa bardzo łatwe, ponieważ zostały dyski komputerowe. Jeśli więc prokuratura nie potrafiła do tego dojść, to znaczy, że w ogóle nie wiadomo, po co utrzymujemy z podatków prokuraturę - podkreślał Jan Rokita.
To kolejny skandal, wskazujący na to, że prokuratura nie jest w stanie obiektywnie prowadzić tego postępowania. Prokuratura nie jest na służbie prawa i samorządności, ale na służbie grupy trzymającej władzę - uważa z kolei Zbigniew Ziobro.
Śledztwo dotyczyło przerobienia w marcu 2002 roku dokumentu w postaci rządowego projektu ustawy o zmianie ustawy o radiofonii i telewizji poprzez usunięcie z treści art. 36 ust. 3 pkt 1 wyrazów „lub czasopisma".
Brak tych słów oznaczał, że wydawcy czasopism mieli możliwość zakupu ogólnopolskiej telewizji, a wydawcy dzienników - nie. Prokuratura badała sprawę od lipca 2003 roku na wniosek sejmowej komisji śledczej od sprawy Lwa Rywina.