Niedobre dla Polski sygnały płyną z Azerbejdżanu. Rosyjska gazeta „Kommiersant” twierdzi, że prezydent tego kraju Gejdar Alijew nie zgodził się na gazowe i naftowe omijanie Rosji. Jeśli wierzyć doniesieniom rosyjskiej prasy, polskie marzenia o czerpaniu energii ze źródeł kaspijskich już legły w gruzach.
Wieczorem prezydent Lech Kaczyński w wystąpieniu do ambasadorów wiele miejsca poświęcił Azerbejdżanowi i próbie budowania ekonomicznych kontaktów na linii południowo-wschodniej. Ten kraj miał być głównym dostawcą ropy rurociągiem Odessa-Brody-Płock. Taki był zamiar i przez dwa lata był z powodzeniem realizowany. Wydarzenia z ostatnich tygodni w istotnym stopniu stworzyły zagrożenia dla tego modelu - mówił Kaczyński.
Rosjanie od kilku miesięcy przygotowywali się do odzyskania azerskich źródeł. Obiecali płacić za azerski gaz według europejskiej formuły. Potem nastąpiło kilka wydarzeń, które mogły zniechęcić Baku do współpracy z Zachodem: wielki pożar rurociągu w Turcji; potem wojna w prozachodniej Gruzji i wstrzymanie dostaw przez ten kraj. Azerskie władze muszą się zastanowić, czy opłacalne jest omijanie Rosji.