Polskie firmy mają coraz większe problemy z niesolidnymi kontrahentami. Najnowszy raport Krajowego Rejestru Długów pokazuje, że mocno rosną u nas zaległości, które jedne firmy mają u innych. W ciągu ostatnich trzech miesięcy średni czas oczekiwania na uregulowanie faktury wydłużył się z trzech i pół do prawie czterech procent.
To ma duże znaczenie dla polskiej gospodarki. Po pierwsze sam fakt, że firmy mają problemy z terminowym regulowaniem płatności pokazuje, że w naszej gospodarce szykuje się coś złego. To zapowiedź spowolnienia.
Po drugie, jeżeli jedna firma nie płaci drugiej, to ta druga ma problemy z regulowaniem płatności wobec trzeciej i tak dalej. Ten łańcuszek nazywa się zjawiskiem zatorów płatniczych. To bardzo groźne zjawisko, które może powodować, że przedsiębiorcy będą hamować inwestycje i mniej chętnie oferować pracownikom podwyżki pensji.
To najmocniej może uderzyć w branżę budowlaną.
Pieniądze od kontrahentów wpływają na firmowe konto średnio po 3 miesiącach i 24 dniach, czyli o 9 dni dłużej niż pod koniec 2018 r. W I kwartale 2019 roku pojawiło się także więcej faktur przeterminowanych o ponad 12 miesięcy - wzrost z 13,6 proc. do 13,8.
Takie należności są na ogół nie do odzyskania i mogą negatywnie wpływać na sytuację finansową przedsiębiorstw w długim okresie. Już widzimy, że liczba faktur przeterminowanych między 6. a 12. miesiącem wzrosła o prawie 2 punkty procentowe. Jeśli przedsiębiorcy nie będą aktywnie windykować tych należności, możemy się spodziewać, że w kolejnym kwartale część tych faktur powiększy kategorię płatności najdłużej przeterminowanych - mówi Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów.