Nie polskie zasługi z czasów II wojny światowej, ale m.in. włoskich i niemieckich antyfaszystów przypomniano w Dniu Zwycięstwa w Moskwie. W stolicy Rosji trwa feta z okazji 60. rocznicy zakończenia wojny.
Wielką imprezę, na którą zaproszono przywódców ponad 50 państw świata zorganizował Władimir Putin. W oczy rzucały się radzieckie symbole: czerwone gwiazdy, sierpy i młoty oraz wizerunki Lenina. Przed godz. 9 rosyjski prezydent z uśmiechem witał zagraniczne delegacje. Od jego przemówienia rozpoczęły się główne uroczystości.
Putin podkreślił, że jego kraj zawsze będzie pamiętać o pomocy, której w walce z nazizmem udzielili jej sojusznicy - USA, W. Brytania, Francja i inne państwa koalicji antyhitlerowskiej, a także niemieccy i włoscy antyfaszyści. W przemówieniu Putin ani razu nie wymienił Polski, chociaż wspomniał właśnie o antyfaszystowskim ruchu oporu we Włoszech i Niemczech. To zapewne nie przypadek i pokazuje to, jak kiepskie są stosunki polsko-rosyjskie.
Potem przez Plac Czerwony przeszła wielka defilada. Została ona podzielona na dwie części: historyczną i oficjalną. Uczestnicy historycznej części defilady ubrani byli w mundury z czasów wojny i nieśli sztandary z tamtych czasów. Były też działa z czasów II wojny. W defiladzie wzięło udział ponad 4 tys. weteranów oraz ok. 7 tys. żołnierzy. Uroczystą defiladę zakończył przelot samolotów nad Placem Czerwonym. Po defiladzie w całym mieście odbywały się festyny. Wieczorem odbył się gigantyczny pokaz sztucznych ogni.
Wśród zgromadzonych na trybunie obok Mauzoleum Lenina byli m.in. prezydent USA George W. Bush, kanclerz Niemiec Gerhard Schroeder, prezydent Francji Jacques Chirac, premier Japonii Junichiro Koizumi, prezydent Chin Hu Jintao, prezydent Izraela Mosze Kacaw i prezydent Polski Aleksander Kwaśniewski.
Organizatorzy ponieśli rano pierwszą porażkę - z pogodą. Władzom miasta, mimo obietnic, nie udało się rozpędzić burzowych chmur i na Placu Czerwonym padał deszcz. A miało być piękne słońce. Z chmurami bezskutecznie walczyło 11 samolotów i prawdopodobnie po uroczystościach polecą głowy, bo zepsuło to Putinowi święto.
A świętowali także zwolennicy komunistów. Około 8 tys. ludzi zebrało się w centrum Moskwy, na placu przed dworcem Białoruskim. \"Chwała Stalinowi, chwała komunistom, chwała narodowi rosyjskiemu\" - głosiły hasła na transparentach trzymanych przez uczestników wiecu, wśród których było wielu weteranów II wojny światowej w galowych mundurach, obwieszonych medalami. Nad tłumem górowały portrety Stalina.