„Bez Afgańczyków nie byłoby okrągłego stołu w Polsce; gdyby nie afgańscy mudżahedini nie powstałby rząd Mazowieckiego”. Taką odważną syntezę historyczną przedstawił Bogdan Klich. Minister obrony tłumaczył, dlaczego Polska powinna przedłużyć swoją misję wojskową w Afganistanie.
Polscy żołnierze są w Afganistanie ze względu na dozgonną wdzięczność za przeszłe zasługi tamtejszych bojowników. Chodzi – jak wyjaśniał na konferencji prasowej Bogdan Klich – wojnę radziecko-afgańską sprzed trzech dekad. Czasy, kiedy powstawała Solidarność.
Odciążyli nas na zachodzie i sprawili, że inwazja radziecka w roku 81 już nie wchodziła w rachubę. W dużym stopniu za sprawą walki mudżahedinów afgańskich możemy się dzisiaj cieszyć demokracją - stwierdził minister obrony.
Ale nasza obecność w Afganistanie wynika nie tylko z wdzięczności dla tego narodu. Drugi powód to natowska wiarygodność. Choć – jak zaznaczył Klich – jest i kolejny. Argumentem za za pozostawaniem Polski w operacji afgańskiej jest zdrowie naszej młodzieży. Afganistan jest bowiem jednym z głównych w świecie producentów narkotyków - dodał.
Tak więc rządowe plany nie przewidują rychłego wyjścia z tego kraju. Co więcej, Klich przychyla się do wzmocnienia sił międzynarodowych w Afganistanie o 40 tys. ludzi. Na razie MON chce w lutym dosłać do Afganistanu 200 żołnierzy z odwodu strategicznego.