Co roku w Polsce aż 40 tysięcy osób testuje na sobie leki dla pieniędzy - informuje "Gazeta Wyborcza". Takie badania prowadzi w kraju ponad tysiąc ośrodków publicznej i niepublicznej służby zdrowia. Poza tym testy wykonują koncerny farmaceutyczne i prywatne firmy. Ile ich jest? Nie wiadomo.
W zeszłym roku Komisja Bioetyczna i Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych i Produktów Biobójczych zarejestrowały 495 badań. Wszystkie były testami leków generycznych - różnych producentów, ale zawierających tę samą substancję czynną. Badanie sprawdza, czy lek różnych producentów tak samo zachowuje się w organizmie ludzkim. W Polsce właściwie nie robi się badań "first-in-man", czyli leków innowacyjnych.
Badania kliniczne leków ośrodki wykonują na zdrowych ochotnikach. Przed przystąpieniem do testu, trzeba wypełnić ankietę. Jednak - jak przekonała się reporterka "GW" - uczestnicy tych badań często zatajają prawdę. Wielu z nich to zresztą zawodowi testerzy.
Nie przestrzegam trzymiesięcznej przerwy między jednym a drugim testem. Jeżdżę z ośrodka do ośrodka. Kłamię w ankiecie na temat swojego zdrowia. Nie wszystko sprawdzą na badaniach przy rekrutacji. Inaczej nie wyszedłbym na swoje. Miesięcznie zarabiam na badaniach 2,5 tys. zł - mówi Sławomir.
Przyznaje, że chce wyjechać do Anglii, bo tam za badania kliniczne płacą znacznie lepiej, nawet parę tysięcy funtów.