Zarzut zniszczenia mienia usłyszał 24-letni Jacek T., który podpalił w sobotę samochód na warszawskiej Pradze-Południe. Prokuratura złożyła wniosek o tymczasowe aresztowanie piromana. W poniedziałek zajmie się nim sąd. Mężczyzna w przeszłości był już zatrzymywany w podobnych sprawach.
Jacek T. został zatrzymany na gorącym uczynku, gdy podpalił jeden z samochodów na warszawskiej Pradze. Policjanci zauważyli mężczyznę, kiedy oddalał się od zaparkowanego samochodu. Po chwili pojazd zaczął się palić. Na widok funkcjonariuszy mężczyzna zaczął uciekać. Po krótkim pościgu został zatrzymany - poinformował rzecznik komendanta stołecznego policji st. asp. Mariusz Mrozek.
24-latek był pijany. Miał w organizmie prawie promil alkoholu. Podczas przeszukania policjanci znaleźli w kieszeniach jego ubrania zapalniczki - powiedział Mrozek.
Mężczyzna w przeszłości był już kilkakrotnie zatrzymywany w podobnych sprawach. Trafiał do aresztu. Kilka tygodni temu wyszedł na wolność po kolejnych badaniach psychiatrycznych.
Według śledczych, Jacek T. jest odpowiedzialny za podpalenie w Warszawie w sumie kilkudziesięciu samochodów. Auta spłonęły m.in. w Ursusie, na ul. Oleandrów, Nowowiejskiej i Natolińskiej.
Już w lutym przedstawiono mu zarzut usiłowania sprowadzenia zdarzenia zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach. Grozi za to od roku do 10 więzienia. Mężczyzna nie przyznał się do zarzutu i odmówił składania wyjaśnień.
(MRod)