Najpierw zatrzymany i aresztowany, potem zwolniony z aresztu za kaucją, teraz wraca do pracy w Narodowym Funduszu Zdrowia. Michał K. wiceprezes NFZ-u jest podejrzany o przyjęcie korzyści majątkowej od firmy farmaceutycznej.

Na temat powrotu K. do NFZ (gdzie jest odpowiedzialny za kontraktowanie świadczeń medycznych) minister zdrowia ma niewiele do powiedzenia. Musi być odpowiedź, czy te zarzuty są prawdziwe. Jeśli tak, to nie będzie tam dla niego miejsca - twierdzi Zbigniew Religa. Nie wiadomo jednak, jak szef resortu zamierza sprawdzić tę prawdziwość…

Jedno jest pewne: zarzuty są, a szefowi NFZ-u w ogóle to nie przeszkadza. Zgadzam się ze stanowiskiem pana ministra, że to jest problem, z którym ja się muszę uporać - tłumaczy Leszek Miller i w ramach „tego uporania” na razie nie zamierza nic robić.

Michał K. także nie widzi żadnych podstaw do swojej rezygnacji. Nie przyznaję się do tych zarzutów. Nie rozumiem, żeby to miało jakoś źle wpłynąć na prace funduszu - uważa.

Nie wiadomo, kiedy prokuratura zakończy śledztwo w sprawie wiceprezesa NFZ-u i kiedy będzie gotowy akt oskarżenia.