Do zmroku trwały prace rozbiórkowe z użyciem ciężkiego sprzętu na terenie ubiegłotygodniowej katastrofy. Na gruzowisku cały czas pracują robotnicy. Ratownicy przypuszczają, że pod gruzami są wciąż ciała co najmniej dwóch osób.

W ruinach hali pracowały m.in. dwie olbrzymie ładowarki, które wybierał gruz i wywoziły go na zewnątrz. Ciężkie elementy konstrukcji podnosił dźwig. Prace odbywają się pod nadzorem prokuratora. Na miejscu cały czas są także policjanci i strażacy.

Ekipy dochodzeniowe dotarły już do stoisk z karmą dla gołębi. Znaleziono m.in. pożywienie dla ptaków, ksiązki o tematyce ornitologicznej, a także torebkę kobiety, która przeżyła tą tragedię. W jednym z miejsc natrafiono także na klatkę z ptakami. Po ponad tygodniu od zawalenia się hali odnaleziono w niej dwa żywe gołębie.

Kilkaset metrów dalej ciągle palą się znicze. Ludzie przynoszą świeże kwiaty. Na miejsce tragedii przychodzą także ci, którym udało się przeżyć.

Prace na gruzowisku powinny zakończyć się jeszcze w lutym. Myślę, że dwa, najwyżej trzy tygodnie i powinniśmy uporać się z całą tą halą - mówi Jarosław Żelazowski z firmy, która zajmuje się rozbiórką.

Sprawę zawalenia się hali cały czas bada prokuratura. Zbadać należy kilka wątków. Prokuratorzy muszą jak najszybciej przesłuchać dziesiątki bezpośrednich świadków tej tragedii aby ich zeznania nie zostały zatarte, aby nie sugerowali się artykułami z gazet, czy relacjami z tragedii.

Przesłuchano już projektanta hali Jacka J. który próbował popełnić samobójstwo. W tej chwili mężczyzna jest pod czujną ochrona policji. Wiadomo, że kilka lat temu omal nie doszło do zawalenia się dachu. Wtedy konstrukcja została podparta na zbudowanych wewnątrz filarach.

Prokuratura nie ujawnia dotychczasowych efektów śledztwa. Zbiera materiały w tej sprawie. Inne wątki dotyczą m.in. kwestii nadzoru budowlanego, czy przepływu pieniędzy z zysków. W tej sprawie również przesłuchano już kilkudziesięciu świadków. Na razie nikomu nie postawiono zarzutów. Tak się jednak stanie, nie wiadomo tylko czy skończy się na kilku czy kilkudziesięciu podejrzanych.

Prace przy użyciu ciężkiego sprzętu wstrzymano w sobotę wieczorem. O godzinie 17.15, dokładnie w tydzień po tragedii, rodziny i tysiące ludzi, oddali hołd ofiarom. W zawalonej hali katowickich targów zginęło 63 osoby. Śledztwo w sprawie katowickiego dramatu trwa.