Ok. godz. 15 w sądzie w Warszawie ma zapaść wyrok w sprawie głośnego zabójstwa policjanta Andrzeja Struja. Prokurator zażądał dla obu sprawców po 25 lat więzienia. Oskarżonym - Mateuszowi N. i Piotrowi R. - nie grozi dożywocie, bo w momencie popełnienia zbrodni, nie mieli 18 lat.
Prokurator Izabela Dołgań-Szymańska, podkreśla, że na korzyść oskarżonych nie przemawiają żadne okoliczności łagodzące. Kto używa noża z 20 cm ostrzem, wie po co to robi. Tylko wiek oskarżonych sprawia, że żądam jedynie 25 lat więzienia. Ustawodawca zabronił nam żądać kary dożywotniego pozbawienia wolności - powiedziała.
Jeden z adwokatów chce natomiast by uznać, że to nie było zabójstwo a bójka. Drugi mecenas apeluje, aby jego klienta uniewinnić. Oskarżony Mateusz N. po mowach końcowych wyraził skruchę. Mam wielkie wyrzuty sumienia. Nie chciałem zabijać tego człowieka. Żadnymi słowami nie złagodzę bólu i cierpienia rodziny pokrzywdzonego. Z całego serca przepraszam - powiedział. Piotr R. dodał jedynie, że popiera wniosek o swoje uniewinnienie.
Do tragedii doszło rok temu, 10 lutego, na przystanku tramwajowym na warszawskiej Woli. 42-letni funkcjonariusz zwrócił uwagę dwóm młodym ludziom. Kiedy wsiadł do tramwaju - rzucili w kierunku jednego z wagonów koszem na śmieci. Jak ustaliła prokuratura jeden z mężczyzn Piotr R. - miał przytrzymać policjanta, drugi - Mateusz N. - zadał mu kilka ciosów nożem.