11 lutego sąd w Warszawie chce zakończyć proces w sprawie zabójstwa warszawskiego policjanta Andrzeja Struja. Oskarżonym - Mateuszowi N. i Piotrowi R. - grozi po 25 lat więzienia. W piątek sąd wysłuchał biegłych oraz ostatniego świadka. Sędziowie obejrzeli zapisy monitoringu miejskiego i wysłuchali kilku zarejestrowanych rozmów telefonicznych.
Kilka sekund po tragicznym zdarzeniu wstrząśnięci przechodnie i przypadkowi świadkowie dzwonili na numery policji i pogotowia, informując o zbrodni.
Do tragedii doszło 10 lutego ubiegłego roku na przystanku tramwajowym na warszawskiej Woli. 42-letni funkcjonariusz zwrócił uwagę dwóm młodym ludziom, którzy najpierw przeklinali na przystanku tramwajowym, a potem - gdy wsiadał do tramwaju - rzucili w kierunku jednego z wagonów koszem na śmieci. Jeden z mężczyzn - jak się później okazało Piotr R. - miał przytrzymać policjanta, drugi - Mateusz N. - zadał mu kilka ciosów nożem. Mimo reanimacji, funkcjonariusza nie udało się uratować.
Struj służył w policji 15 lat. Pracował w wydziale wywiadowczo-patrolowym stołecznej komendy. Osierocił dwie córki. W dniu, w którym został zamordowany, był na urlopie.