Tylko przez chwilę wydawało się, że Izrael i Palestyńczycy osiągnęli porozumienie w sprawie zawieszenia broni. Wiadomość o tym przekazał w Kairze dziennikarzom prezydent Egiptu - Hosni Mubarak. Zaraz potem okazało się jednak, że kwestia zażegnania konfliktu wymagać będzie dalszych intensywnych rokowań.

Izrael i Palestyńczycy uzgodnili, że na okres najbliższych czterech tygodni wprowadzone zostanie zawieszenie broni – Oznajmił Mubarak wychodząc na moment z pomieszczenia, gdzie rozmawiał z Szimonem Peresem szefem MSZ Izraela. 5 minut później Peres delikatnie zdementował tą wiadomość, a przyłączył się do niego szef dyplomacji Egiptu. Wieczorem natomiast odleci do Waszyngtonu. Kair i Amman proponują aby po przerwaniu przemocy Izrael i Palestyńczycy podjęli tak zwane środki budowy zaufania wznawiając od razu rozmowy pokojowe. Izrael chce jednak tylko rozmawiać o układach tymczasowych, a nie o ostatecznym układzie pokojowym, jak żądają władze Autonomii. Rząd Szarona nie chce również słyszeć o zamrożeniu osadnictwa na zachodnim brzegu, czego domagają się Palestyńczycy. Misja Peresa świadczy o tym, że Izrael inaczej niż przedtem, zgodził się prowadzić rozmowy pod presją zbrojną ze strony Palestyńczyków – oceniają media izraelskie. Tymczasem stanowisko zmienił nie tylko Izrael lecz także Waszyngton, który wbrew poprzednim zapewnieniom zwiększa zaangażowanie na bliskim wschodzie. Świadczy o tym jutrzejsza wizyta Szimona Peresa w Białym Domu.

Peres wybrał się dziś do Kairu i Ammanu, żeby omówić szczegóły egipsko-jordańskiego planu przerwania przemocy między Izraelem a Palestyńczykami. Tymczasem w Natanii w Centralnym Izraelu policja zdetonowała zawczasu bombę podłożoną pod bankiem. Na Zachodnim Brzegu wybuchł samochód pułapka w czasie kiedy przejeżdżał obok niego autobus szkolny, zginął tylko samobójca islamski.

Foto EPA

12:15