Rodzice, którzy nie płacą terminowo alimentów mogą trafić na listę dłużników, co uniemożliwi im choćby wzięcie kredytu. Najskuteczniejszą metodą na niepłacących alimenty ma być jednak zatrzymywanie prawa jazdy.
Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej ocenia, że dług, jaki mają wobec państwa osoby niepłacące alimentów, sięga 8 mld zł - pisze dzisiejsza "Rzeczpospolita". Jesteśmy w stanie ściągnąć zaledwie około 10 proc. tej sumy - mówi wiceminister Joanna Kluzik-Rostkowska. Za tych, którzy nie płacą alimentów, zgodnie z prawem (częściowo) musi zapłacić Skarb Państwa.
Zagrożenie wpisaniem na listę dłużników i ostatecznie umieszczenie na tej liście ma być jednym ze sposobów ściągania zaległych alimentów. Najskuteczniejszą metodą ma być jednak zatrzymywanie prawa jazdy. Jeśli ktoś, kto nie płaci na dzieci, utrudnia prześwietlenie swojego majątku albo nie chce pracować w miejscu, które mu wskazała gmina, ta może zabrać mu prawo jazdy.
Dwie trzecie tych, którym zatrzymano dokument, zaczyna spłacać alimenty - mówi Kluzik-Rostkowska. Zdaniem rządu samorządom powinno zależeć na jak największych wpływach zaległych alimentów, bo połowa odzyskanej kwoty zostaje w gminie.