Kilka procent szpitali nie wypłaciło pielęgniarkom podwyżek, jakie gwarantuje ustawa. Takie - jak ustalił nasz dziennikarz - są wstępne wyniki kontroli Państwowej Inspekcji Pracy. Chodzi o lecznice, które nie uznały kwalifikacji pielęgniarek, czyli na przykład posiadania przez nie tytułu magistra. Tymczasem samorząd pielęgniarek - czyli Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych - podaje, że problem dotyczy co piątej lecznicy w Polsce.
Problem nie leży w kwestii kontroli, którą przeprowadzała Państwowa Inspekcja Pracy i ewentualnych zaleceń, ale przede wszystkim kwestii przepisów, które umożliwiają usytuowanie pielęgniarek w odniesieniu nie do posiadanych kompetencji, lecz tych wymaganych na danym stanowisku. Dopóki tu nie będzie zmiany legislacyjnej, rzeczywiście Państwowa Inspekcja Pracy nie może wydawać jednoznacznych stanowisk w sprawach, które takiej podstawy nie mają - podkreśla w rozmowie z naszym dziennikarzem Główna Inspektor Pracy Katarzyna Łażewska-Hrycko.
W pojedynczych sprawach dotyczących sytuacji pielęgniarek w konkretnych lecznicach pojawiają się pierwsze wyroki sądów pracy. Część z nich jest korzystna dla pielęgniarek. Są też wyroki, które wskazują, że pracodawca ma prawo określić, jakich kwalifikacji wymaga na danym stanowisku - komentuje Główna Inspektor Pracy w rozmowie z RMF FM.
Zdaniem Katarzyny Łażewskiej-Hrycko problem rozwiązałyby większe pieniądze dla szpitali. Gdyby finansowanie było większe, dyrektorzy lecznic nie musieliby szukać oszczędności na przykład w wynagrodzeniach. Sytuacja jest trudna i na ten moment nie widzę rozwiązania. Słyszymy, że niektóre dyrekcje szpitali masowo wypowiadają warunki pracy i płacy określonym grupom pracowników, ponieważ nie są w stanie spełnić wymogów finansowych wynikających z regulacji prawnych przy uznaniu wszystkich kompetencji, które posiadają pracownicy, a nie tylko tych wymaganych na konkretnych stanowiskach - dodaje Głowna Inspektor Pracy.
Co piąty szpital w Polsce nie uznał kwalifikacji pielęgniarek i w ten sposób nie wypłacił im gwarantowanych ustawą podwyżek. To wniosek z danych Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych. Największy problem jest w województwie świętokrzyskim.
Pielęgniarki czekają. I na razie składają kolejne pozwy do sądów pracy. W sumie w całej Polsce, jak wynika z danych Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych, pielęgniarki złożyły kilkaset pozwów do sądu pracy. Najwięcej - ponad 150 - w województwie świętokrzyskim. Kolejne, według organizacji zrzeszających pielęgniarki, to tylko kwestia czasu.
Zapadły już wyroki ws. szpitali w Kaliszu, w Wysokiem Mazowieckiem i w Łomży. Są to na razie orzeczenia sądów pierwszej instancji, w większości korzystne dla pielęgniarek. Dyrektorzy lecznic mogą się odwoływać od tych wyroków.
Problem braku podwyżek nie wystąpił w województwach dolnośląskim i mazowieckim - wynika z danych organizacji pielęgniarek.
Minister zdrowia Adam Niedzielski przekonywał naszego dziennikarza w piątek, że każdy dyrektor szpitala sam planuje pracę lecznicy. Rolą Ministerstwa Zdrowia jest przygotowanie regulacji, a nie każdorazowo ręczne regulowanie - podkreślał szef resortu zdrowia.
Nasz dziennikarz Michał Dobrołowicz dopytywał Adama Niedzielskiego, czy ministerstwo ma przygotowaną strategię na wypadek sytuacji, w której pielęgniarki, które nie dostały podwyżek, zbuntują się i odejdą masowo z lecznic, które nie uwzględniły ich kwalifikacji. Zajmujemy się sprawą ładu i spokoju społecznego. Rzeczywiście, jest tendencja do straszenia przez różne grupy zawodowe. Na szczęście to, co jest komunikowane medialnie, nie okazuje się prawdą, bo jest skłonność do rozmów. My w tych rozmowach uczestniczymy, jest wiceminister Piotr Bromber, który odpowiada za dialog społeczny i trzyma rękę na pulsie - dodawał minister Adam Niedzielski.
Zgodnie ze znowelizowaną ustawą o sposobie ustalania najniższego wynagrodzenia zasadniczego niektórych pracowników podmiotów leczniczych oraz niektórych innych ustaw od 1 lipca 2022 r. wzrosły minimalne wynagrodzenia m.in. lekarzy, farmaceutów, diagnostów laboratoryjnych, fizjoterapeutów, pielęgniarek i położnych.
Jak przypomina Puls Medycyny w załączniku do ustawy wymienione są grupy zawodowe według kwalifikacji wymaganych na zajmowanym stanowisku. Zgodnie z załącznikiem pielęgniarki i położne znalazły się w 3 grupach zaszeregowania, w zależności od posiadanego wykształcenia:
I grupa - pielęgniarka z tytułem zawodowym magister pielęgniarstwa albo położna z tytułem magister położnictwa z wymaganą specjalizacją w dziedzinie pielęgniarstwa lub w dziedzinie mającej zastosowanie w ochronie zdrowia - w tej grupie minimalne wynagrodzenie wzrosło do 7 304,66 zł brutto (z 5 477,52 zł).
II grupa - pielęgniarka, położna z wymaganym wyższym wykształceniem na poziomie magisterskim; pielęgniarka, położna z wymaganym wyższym wykształceniem (studia I stopnia) i specjalizacją, albo pielęgniarka, położna ze średnim wykształceniem i specjalizacją - w tej grupie minimalne wynagrodzenie wzrosło do 5 775,78 zł brutto (z 4 185,65 zł).
III grupa - pielęgniarka, położna z wymaganym średnim wykształceniem albo pielęgniarka albo położna z wymaganym średnim wykształceniem, która nie posiada tytułu specjalisty w dziedzinie pielęgniarstwa lub dziedzinie mającej zastosowanie w ochronie zdrowia - w tej grupie minimalne wynagrodzenie wzrosło do 5 322,78 zł brutto (z 3 772,25 zł).