Pikietujące przed gmachem sejmu pielęgniarki czekają, aż posłowie zajmą się tzw. "ustawą podwyżkową". Kobiety domagają się gwarancji podwyżek jeszcze w tym roku.
Mamy różne przecieki i z obawą patrzymy na ten budynek. Wierzymy, że o godzinie 17 ustawa zostanie przegłosowana. 20 pielęgniarek wchodzi na salę sejmową, część będzie czekać – mówią pielęgniarki, które obawiają się, że prace Sejmu sparaliżują polityczne kłótnie i bitwa o komisję śledczą.
Białe pielęgniarskie miasteczko powróciło do Warszawy w środę. Na razie jest to „mini–miasteczko”. Kobiety rozbiły trzy namioty – punkt informacyjny i magazyn.
Nie obyło się bez kłopotów. Mimo, że miasto wydało zgodę na rozbicie namiotów na trawniku przed Sejmem, policja sprzeciwiła się tej decyzji i nakazała przenieść „miasteczko” na kamienny parking. Trzy grosze dorzuciła też Kancelaria Sejmu, która chciała by namioty stanęły na chodniku.
Wieczorem pielęgniarki mają zwinąć „miasteczko”. Najprawdopodobniej wrócą tam na kolejne posiedzenie Sejmu, 6 września.