Na 12 lat i 2 miesiące Sąd Okręgowy w Poznaniu skazał 25-letniego Szymona B., oskarżonego o przyczynienie się do śmierci 2-letniej Liliany z Piły. W marcu 2017 roku mężczyzna pchnął dziecko o metalową framugę. Po kilku dniach dziewczynka zmarła. Jej matka Angelika B. usłyszała wyrok 2 lat pozbawienia wolności. Kobieta miała zataić to, co się stało. Kiedy jej córka trafiła do szpitala, a lekarze poinformowali, że zawiadamiają prokuraturę - nadal milczała. Dopiero w toku śledztwa wyszło na jaw, co kilka dni wcześniej zrobił jej partner.
To była wiosna 2017 roku. Liliana mieszkała ze swoją mamą Angeliką B. i ojczymem Szymonem B. w Pile, w dawnym hotelu pielęgniarskim przy ulicy Motylewskiej. Czasem matka zostawiała ją u babci, w innej części miasta. Tak było i tym razem.
Kilka dni po tym, jak dziecko doznało poważnego urazu głowy, było pod opieką babci. To właśnie matka Angeliki B., opowiedziała w wywiadzie telewizyjnym już po śmierci dziecka o objawach, jakie zaczęły ją niepokoić. Dziewczynka była senna, mówiła, że boli ją głowa. Rodzina postanowiła zaczekać do rana. Po nocy objawy były identyczne.
Dziecko było takie jakby nieobecne, apatyczne, w ogóle chęci do życia nie miało. Mąż jej zrobił śniadanko w kuchni, ale ona usnęła przy stole - mówiła w programie TVN Uwaga babcia Liliany. Wtedy dziadkowie podjęli decyzję o tym, że trzeba jechać do szpitala. Kiedy nieprzytomne dziecko trafiło na oddział ratunkowy, na pomoc było już za późno.
Lekarka, która konsultowała Lilianę w szpitalu krótko po przyjęciu, natychmiast zleciła badanie tomografem. W jego trakcie wyszło na jaw, że dziewczynka doznała poważnego urazu głowy. W czerwcu 2018 roku, ponad rok po tragicznych zdarzeniach, lekarka z pilskiego OIOMu zeznała w sądzie, że gdy poinformowała rodziców o zamiarze zawiadomienia prokuratury, zarówno Angelika B. i jej parter milczeli o zdarzeniu sprzed kilku dni. Podjęto decyzję o operacji. Dziecko zmarło w jej trakcie, 21 marca 2017 roku. Dziewczynka miała pękniętą czaszkę i wewnętrzny krwiak.
25-letnia Angelika B. i jej partner zostali zatrzymani. Kobieta zeznała wówczas, że Szymon B. kilka dni przed śmiercią dziecka grał na komputerze. Był sfrustrowany, bo - jak powiedziała kobieta - "nie szło mu w grze". To wtedy miał pchnąć 2-latkę, która w efekcie uderzyła głową o metalową framugę drzwi.
Początkowo matka i ojczym dziewczynki usłyszeli zarzuty niedzielenia pomocy i pobicia. W styczniu 2018 roku prokuratura postanowiła jednak zmienić zarzuty dwójce 25-latków. Przed sądem odpowiadali za zabójstwo z zamiarem ewentualnym. Obydwoje nie przyznali się do zarzutów.
Na pierwszej rozprawie Angelika B. ze szczegółami opowiedziała, jak doszło do zdarzenia w mieszkaniu, które poskutkowało śmiercią dziecka. Na drugiej odwołała zeznania, twierdząc, że wszystko zmyśliła. Według opinii biegłych psychologów, kobieta jest niedojrzała emocjonalnie i przejawia osobowość psychopatyczną.
Sąsiedzi rodziny zauważali, że dziecko już dużo wcześniej było posiniaczone. Matka dziecka twierdziła, że Liliana cierpi na skazę krwotoczną i siniaki na jej ciele pojawiają się od najdrobniejszego urazu. Badania w szpitalu wykluczyły jednak taką chorobę u dziecka.