Mało prawdopodobne, by na tym posiedzeniu Sejmu PiS-owi udało się wprowadzić zmiany w ordynacji wyborczej. Ich uchwalenie było jednym z warunków, by PO zgodziła się na wcześniejsze wybory. PO chce wyborów na jesień, PiS upiera się przy terminie majowym.
Zmiana jest niekorzystna dla mniejszych partii, więc bez poparcia dużej Platformy PiS niczego nie przeforsuje. Ale PO nie chce nic robić w pospiechu. Chcemy pracować, chcemy tę ordynację. Nie chcemy traktować tego jako narzędzia do przyspieszenia wyborów. Koledzy z PiS nie policzyli i nie ma szans na to, by maju mogły być wybory - wyjaśnia Grzegorz Schetyna. Sekretarz generalny PO przewiduje, że gdy PiS-owskie marzenia o majowych wyborach nie spełnią się, to i zmiany w ordynacji trafią do kosza.
Zdaje się to potwierdzać Przemysław Gosiewski, szef klubu PiS. Traktujemy tę zmianę jako zmianę systemową, ale nie ukrywamy, że jak nie ma wyborów, to po co zmiana ordynacji - mówi. LPR, która przeszła do opozycji, tę rozgrywkę komentuje bez owijania w bawełnę: Jest to kantowanie opinii publicznej i my w coś takiego się nie bawimy - mówi Wojciech Wierzejski, sekretarz klubu LPR. Wygląda jednak na to, że ta zabawa może jeszcze trochę potrwać…
Posłuchaj także relacji reporterki RMF Beaty Lubeckiej: