Wniosek o samorozwiązanie Sejmu - wbrew zapowiedziom PiS - na razie nie trafi na poselskie biurka. Posłowie mają się nim zająć dopiero za dwa tygodnie. Wcześniej prezes PiS wykluczył możliwość ustąpienia Kazimierza Marcinkiewicza.
Szef klubu PiS zapowiedział, że jego partia nie będzie wnioskować o poszerzenie porządku obrad o tę sprawę. Samorozwiązanie Sejmu trafi więc na poselską tapetę dopiero na posiedzeniu na początku kwietnia.
Zwłoka wynika z tego, że tego typu wniosek trzeba zgłosić co najmniej na tydzień przed posiedzeniem. Innym rozwiązaniem mogłaby być decyzja Sejmu, który zechciałby umieścić go w porządku obrad. Tu jednak prawie pewne jest, że taki wniosek nie zostałby przyjęty.
Wciąż pozostaje pytanie, dlaczego PiS tak obstaje przy swoim, skoro wiadomo już, że do samorozwiązania Sejmu nie dojdzie. Prawo i Sprawiedliwość odpowiada, że winna jest Platforma Obywatelska. - Platforma stawia swój partykularny interes ponad interes Polski - twierdzi prezes PiS. „To zwykłe bicie piany” – opowiada PO. - To jest fikcja, pajacowanie. Jest pewna rzeczywistość, nad którą unosi się piana, i te wybory to jest właśnie ta piana - ripostuje Jan Rokita.
Choć w to, że dojdzie do samorozwiązania Sejmu, wciąż można poważnie wątpić, nie można już wykluczyć wcześniejszych wyborów. PiS bowiem może starać się doprowadzić do nich innym sposobem - podając rząd do dymisji.
Absolutnie nie ma takiego planu, w ramach którego Kazimierz Marcinkiewicz miałby ustąpić i być przez kogokolwiek zastępowany – twierdzi jednak na razie Jarosław Kaczyński. Dodał, że gabinet ma pracować nawet jeżeli dojdzie do samorozwiązania Sejmu.
Przypomnijmy. Złożenie wniosku o samorozwiązanie Sejmu prezes PiS zapowiedział w sobotę i zaapelował o jego poparcie do Donalda Tuska. PO jednak odrzuciła tę propozycję i postawiła dla wcześniejszych wyborów dwa warunki: zmianę ordynacji wyborczej i termin jesienny. To z kolei nie podoba się PiS.
W całym tym zamieszaniu przestał być wiążący pakt stabilizacyjny, bowiem LPR stwierdziła, że wniosek o rozwiązanie Sejmu jest burzeniem umowy. Pojawiają się głosy o możliwej koalicji PiS z Samoobroną i PSL.