Donald Tusk w ogniu krytyki. Premier spanikował - tak Władysław Stasiak z Kancelarii Prezydenta komentuje zamieszanie w związku z przeniesieniem uroczystości rocznicowych 4 czerwca z Gdańska do Krakowa. Decyzję Donalda Tuska krytykuje również Jerzy Szmajdziński z SLD, któremu nie spodobała się też zapowiedź, że szef rządu pojawi się jednak nad morzem zaraz po uroczystościach pod Wawelem.
Nie wiem, co kierowało premierem. Na pewno próba poszukania jakiegoś wyjścia z sytuacji bez wyjścia - komentuje decyzję o przeniesieniu obchodów 20. rocznicy pierwszych demokratycznych wyborów w Polsce Jerzy Szmajdziński:
Władysław Stasiak dodaje natomiast, że szef rządu nie powinien ulegać panice. Przeniósł pan premier obchody do Krakowa. A jeżeli tam dojdzie do demonstracji, to co? Następny Przemyśl, Radom, Ostrołęka? - pyta retorycznie prezydencki urzędnik:
W obronę bierze natomiast premiera jego podwładny, minister sportu Mirosław Drzewiecki. Jego zdaniem, powodem zamieszania jest trudny dialog ze związkowcami. Oni chcą zadymy - twierdzi:
Premier bardzo szczegółowo przedstawił swoje plany na 4 czerwca. Spotkanie premierów Szczytu Wyszehradzkiego w Krakowie na Wawelu odbędzie się wieczorem, dzień wcześniej 3 czerwca, na uroczystej kolacji: Ja oczywiście zadbam logistycznie o to, żeby wszyscy, którzy przyjmą zaproszenie na to spotkanie z kraju, mogli się na Wawelu znaleźć. Włącznie z panem prezydentem. Później będzie czas na tę sesję na godzinę 16. Będą chciał być na tej sesji, która zaczyna się w Gdańsku o 16 i trwa do 18. Na pewno spotkamy się z mieszkańcami Gdańska.
Premier zapowiedział też, że chętnie spotka się ze stoczniowcami. Bardziej jednak czuje się osobą zaproszoną niż zapraszającą. Chętniej na debacie widziałby media: Usłyszałem, że bardzo zależy związkowcom na rozmowie ze mną. Nie ma problemu. Ja będą do dyspozycji. Myślę, że w przyszłym tygodniu ta debata się odbędzie. Nie widzę żadnych przeszkód poza potrzebą przygotowania tego od strony organizacyjnej.