W okolicach Bazyliki Narodzenia Pańskiego w Betlejem doszło w nocy do ostrych starć pomiędzy izraelskimi wojskami a Palestyńczykami. W wyniku walk w budynkach przylegających do Bazyliki wybuchły dwa pożary. Nikt nie zginął, cztery osoby zostały lekko poparzone. Wcześniej Izraelczycy wycofali się z Ramallah na Zachodnim Brzegu Jordanu.
Zarówno Izraelczycy, jak i Palestyńczycy obwiniają się nawzajem o sprowokowanie walk.
Po raz pierwszy od czasu uwolnienia z Ramallah na krótkiej konferencji prasowej wystąpił przywódca Autonomii Palestyńskiej. Jaser Arafat, rozwścieczony sytuacją wokół Bazyliki, krzyczał: To jest święte miejsce nie tylko dla chrześcijan, ale także dla muzułmanów. Jak świat może milczeć i spokojnie patrzeć na tę okropną zbrodnię. To przecież święte miejsce! W swym wystąpieniu lider Autonomii Palestyńskiej nazwał Izraelczyków terrorystami.
Przypomnijmy, że świątynię od miesiąca okupują uzbrojeni Palestyńczycy, wśród których są ludzie poszukiwani za terroryzm.
Dziś w nocy izraelskie wojska wycofały się z Ramallah na Zachodnim Brzegu. Odwrót zarządzono w chwili, gdy do więzienia w Jerychu dotarł konwój samochodów opancerzonych z sześcioma Palestyńczykami, ściganymi przez izraelski wymiar sprawiedliwości. Teraz będą ich pilnować brytyjscy i amerykańscy agenci specjalni.
foto RMF
09:15