Turystka, która spadła z dużej wysokości z Koziego Wierchu w stronę Doliny Pięciu Stawów, nie żyje - informuje reporter RMF FM Maciej Pałahicki. Od początku akcji ratownicy mówili, że stan kobiety jest ciężki. Zmarła w szpitalu.
Ok. 5:00 rano młoda kobieta wyszła w góry wraz ze swoim partnerem.
Pod wierzchołkiem Koziego Wierchu dziewczyna poślizgnęła się na twardym, stromym śniegu i poleciała w dół. Do akcji został użyty śmigłowiec, wyruszyła też ekipa z Dolny Pięciu Stawów - mówił nam Edward Lichota z TOPR.
Kiedy ratownicy dotarli do turystki, była nieprzytomna. Śmigłowcem przetransportowano ją do zakopiańskiego szpitala. Niestety lekarzom nie udało jej się uratować.
Kobieta zmarła, mimo szybkiej akcji ratunkowej - powiedziała nam dyrektor medyczny zakopiańskiego szpitala Małgorzata Czaplińska. Dodała, to młoda osoba w wieku dwudziestukilku lat. Miała ciężki uraz głowy oraz otwarte złamanie podudzia prawego.
Wczoraj w Tatrach Żlebem Kulczyńskiego w rejonie Orlej Perci spadła inna kobieta. Po otrzymaniu informacji o wypadku do akcji ruszyło 20 ratowników. Z uwagi na warunki nie można było użyć śmigłowca, dlatego ratownicy musieli dotrzeć na miejsce wypadku pieszo.
Okazało się, że kobieta podczas upadku doznała śmiertelnych obrażeń - powiedział ratownik dyżurny TOPR Kamil Suder.
W Tatrach panują typowo zimowe warunki turystyczne. Obowiązuje pierwszy, najniższy stopień zagrożenia lawinowego. Część szlaków jest przykryta śniegiem a ich przebieg jest niewidoczny. W wielu miejscach szlaki są mocno oblodzone.
(j.)