Premier Izraela Ehud Barak ogłosił w niedzielę swoją dymisję. Niemal natychmiast zareagował na to prawicowy polityk, były premier Benjamin Netanjahu, który zapowiedział, że ma zamiar ubiegać się o urząd premiera.
Aby jednak Netanjahu mógł zostać premierem muszą zostać zmienione przepisy w ordynacji wyborczej. Przywódca prawicowej partii Likud nie jest bowiem deputowanym Knesetu, a według obowiązującej ordynacji tylko oni mogą kandydować na stanowisko premiera. Zmiana ordynacji wyborczej musi w 3 czytaniach uzyskać co najmniej 61 głosów w 120-osobowym Knesecie. Benjamin Netanjahu, już był premierem Izraela, ustąpił jednak z kierownictwa prawicowego bloku Likud i zrezygnował ze swego mandatu deputowanego po doznaniu dotkliwej porażki wyborczej w rywalizacji z Barakiem 17 maja 1999 roku. Tym razem Barak obiecał współpracę. Stwierdził, że poprze głosowanie nad poprawką do ordynacji wyborczej, aby Netanjahu mógł kandydować. "Wracam do polityki, żeby uratować Izrael przed katastrofą" oświadczył Netanjahu na konferencji prasowej. Prawdopodobnie przedterminowe wybory na premiera a być może parlamentarne odbędą się za dwa miesiące. Zgodnie z prawem w razie dymisji szefa rządu w wyborach na nowego premiera mogą uczestniczyć jedynie urzędujący członkowie Knesetu. Netanjahu od 1,5 roku nie jest członkiem parlamentu. Sondaże wskazują jednak, że z łatwością może pokonać Baraka w wyborach na premiera a jeszcze przedtem odzyskać szefostwo Likudu. "Po dymisji Baraka Kneset powinien rozwiązać się, żeby umożliwić mi udział w wyborach na premiera" - podsumował Netanjahu.
Tymczasem na Bliskim Wschodzie rozpoczęła dochodzenie międzynarodowa komisja w sprawie trwających od ponad dziesięciu tygodni izraelsko-palestyńskich zamieszek. Na czele komisji stoi były amerykański senator George Mitchell. "Mamy nadzieję, że nasza praca pomoże przynajmniej w zmniejszeniu fali przemocy, która pochłonęła już tyle ofiar, a także doprowadzi do jak najszybszego powrotu obu stron do stołu rokowań" – mówił Mitchell. Jednak w momencie gdy międzynarodowa komisja już spotykała się z przedstawicielami izraelskich władz, na Zachodnim Brzegu Jordanu ponownie doszło do starć. Zginęło dwóch Palestyńczyków. Od początku obecnego konfliktu walki pochłonęły już trzysta dwanaście ofiar.
foto EPA
00:05