W Katyniu były trzy zbrodnie. Sowiecka NKWD miała dokonać dwóch. Jedna to sprawka hitlerowców - twierdzi Natalia Narocznicka. Rosyjska historyczka w rozmowie z reporterką RMF FM Agnieszką Witkowicz apeluje, by w tej sprawie przeprowadzić śledztwo.
Natalia Narocznicka znana z antypolskich poglądów przyjechała do Krynicy, aby dyskutować o przyszłości stosunków polsko-rosyjskich, ale zdania co do przeszłości nie zmieniła. Nigdy nie twierdziłam, że w Katyniu nie doszło do zbrodni. Ale mieliśmy w Rosji tyle podobnych zbrodni, cóż... - stwierdza w rozmowie z Agnieszką Witkowicz. Chodziło mi tylko o to, że Polska cały czas używa Katynia jako instrumentu politycznego. Wciąż słychać z Waszej strony - Katyń, Katyń, Katyń. A przecież oba kraje mogą przedstawić sobie całą listę represji, które miały miejsce w historii.
Nie. Nie mówimy o za dużo. Mówimy znacznie mniej, aniżeli byłoby to rzeczywistością, gdybyśmy mogli o nim mówić przez ostatnie pięćdziesiąt lat - tak jej zarzuty komentuje historyk Tomasz Gąsowski z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Posłuchaj:
Według Natalii Narocznickiej, wrzesień '39 to także efekt polskiej polityki. Jeżeli chodzi o pakt niemiecko-rosyjski, czytałam wiele dokumentów na ten temat. Polska była oczywiście ofiarą Hitlera. Ale jej dramatyczny upadek był w pewnym sensie spowodowany też błędną polityką ministra Józefa Becka - usłyszała nasza dziennikarka.
Rosyjska historyczka uparcie twierdzi także, że Rosja nie zaatakowała Polski 17 września. Ci, którzy czytali moje książki i inne publikacje, wiedzą doskonale, że terytorium, które Polacy nazywają wschodnią Polską, my nazywamy zachodnią Ukrainą i zachodnią Białorusią. "Nie możemy nic powiedzieć, bo Rosjanie zajęli pozycje na lini Curzona". To cytat z Brytyjczyków.